Jason Momoa już nie raz udowadniał, że jest człowiekiem do misji specjalnych. Jason Momoa odrestaurował pierwszy samochód żony! który kupiła w wieku 17 lat! Radio Online. Teraz Gramy.
Tam Swift, gdy była w 4 klasie wygrała konkurs poetycki z 3-stronicowym poematem Monster in My Closet. Gdy miała dwanaście lat informatyk pokazał jej trzy akordy na gitarze, zapoczątkowując w małej Taylor zainteresowanie do uczenia się grania na instrumentach. Po tym, Swift napisała swoją pierwszą piosenkę „Lucky You”.
Barbara Sienkiewicz urodziła bliźnięta w wieku 60 lat. Dzieci dopytują o tatę. Pierwszy raz o nim opowiedziała. W 2015 roku 60-letnia Barbara Sienkiewicz została okrzyknięta "najstarszą
Julia.Jarczaszek. odpowiedział (a) 02.05.2017 o 15:11: haa. Naprawdę nie mam pojęcia. Zobacz 8 odpowiedzi na pytanie: Co zrobiliście pierwszy raz w wieku 13 lat?
Obecnie mam 19 lat, swój pierwszy raz przeżyłam w wieku 17 lat i 8 miesięcy, jestem bardzo zadowolona, wszystko przebiegło bardzo miło i sympatycznie. Odnośnik do komentarza 1 rok później
Początki komunikatorów internetowych sięgają lat 70. i 80. XX wieku. Jednym z pierwszych programów do komunikowania się był talk. Treść wiadomości była widoczna dla drugiej osoby w trakcie pisania. W 1996 roku powstał pierwszy komunikator – ICQ. Miało to być coś pomiędzy kanałem IRC a programem talk.
. aninaaa Październikowa Mama'06 Entuzjast(k)a #1 Dziewczyny,tak się właśnie zastanawiałam w jakim wieku odbył się "ten pierwszy raz".w moim przypadku było to 17 lat (jak dobrze policzyłam),z facetem,który obecnie jest moim jak było u Was? reklama #2 u mnie bylo tak samo tez mialam 17 lat i tym szczesciarzem byl moj obecny maz:-) #3 ja w wieku 19 lat :-) a tym szczęściarzem był mój mężuś #4 ja 18 on 24.... nie jest moim mężem,choć miał być #5 Ja tez siedemnaści, ale ten szczesciarz to już odległe wspomnienie... Nocka Sierpniowa mama'06 Mamusia Oliwki #6 a ja 18 i ten facet to teraz moj mąż #7 w wieku 20 lat, w noc poślubną :-) oczywiście z mężem #8 17 lat, on 23 ale to nie był mój obecny mąż. #9 Ja 17 lat, on (czyli mój mąż) 17 lat :-) reklama #10 u mnie bylo tak samo tez mialam 17 lat i tym szczesciarzem byl moj obecny maz:-) identycznie
Za co była zatrzymana w 2004 roku? źródło Forum Proces Johnny’ego Deppa i Amber Heard przyciągnął uwagę całego świata i nietrudno zrozumieć, czemu. Proces zbliża się niemal do końca, a w internecie zaczęło krążyć zdjęcie Amber Heard z posterunku policji i informacje o jej rzekomym zamieszaniu w sprawę zabójstwa w wyniku wypadku samochodowego. HIT! Prawniczka Amber Heard stała w kolejce po autograf Johnny’ego Deppa Amber Heard aresztowana w wieku 17 lat Wielu internautów w mediach społecznościowych zaczęło twierdzić, że Heard została aresztowana za rzekomy udział w wypadku samochodowym w skutku, którego zginęła jedna osoba. Według Yahoo News najlepsza przyjaciółka Heard zginęła w wypadku samochodowym, gdy miała 16 lat, co skłoniło ją do zostania ateistką. To aktorka miała rzekomo prowadzić wtedy pojazd. She from Texas right? Crime mugshot from teenage years. Sure she isnt in Texas Chain Saw massacre instead? #AmberHeardIsAPsycopath #AmberHeard #AmberHeardIsALiar WonGooGooGaGa (@WonGooGooGaGa) May 9, 2022 Amber Heard i problemy z prawem Amber Heard zrezygnowała z edukacji w zaledwie w wieku 17 lat. To wtedy rozpoczęła karierę modelki w Nowym Jorku, zanim zdecydował się na aktorstwo. Amber Heard przyznała się do kłamstwa Internauci znaleźli rejestr kryminalny nieletnich Hearda z 2003 roku. Po zatrzymaniu za prowadzenie pojazdu z zawieszonym prawem jazdy, wykonano zdjęcie policyjne. Nie ma jednak dowodów na to, że sprawa miała związek ze śmiercią jej przyjaciółki. Jednak wypadek miał miejsce, gdy aktorka miała 16 lat, wtedy kartoteki małoletnich są „utajniane”. To by wyjaśniało, że w wieku 17 lat miała zawieszone prawo jazdy…. Amber Heard Fot. POOL / Reuters / Forum Amber Heard Fot. JONATHAN ERNST / Reuters / Forum Fot. Forum Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
WYGRAŁEM (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■) Po moim odwołaniu OKE podwyższyło mi punkty za ostatnie zadanie z 0 za 21 punktów a tym samym zaliczyło mi maturę (。◕‿‿◕。) Nigdy nie dajcie sobie wmówić że jesteście głupi, zawsze starajcie się udowodnić swoją rację lub ewentualnie znajdźcie dowód na to że jej nie macie. Teraz z uśmiechem na ustach mogę czytać komentarze z poprzedniego wpisu wyzywające mnie od debili, wyśmiewające mnie i sugerujące że nie warto nic robić bo i tak uja ugram, nawet nie wiecie jaką mam z was teraz polewę, ten się śmieje kto się śmieje ostatni xD #matura #szkola #edukacja #chwalesie pokaż całość
Warto to przeczytac. Warto zrozumiec. „W ramach przedmowy: ten post, bo trochę irytuje mnie podejście wielu osób do kwestii seksu 15-latków i młodszych oraz dlatego, że może dzięki niemu ktoś zdecyduje się dłużej poczekać. jest długi, bo żeby miał wartość, wymaga przedstawienia okoliczności pewnych zdarzeń. Jeśli nie chce Ci się czytać całości (w sumie 6 stron A4 Times New Roman 12 pkt., 2 859 słów) – przejdź na koniec postu, znajdziesz tam krótkie podsumowanie. Ludzie często dziwią się i oburzają jak to możliwe, że gimnazjaliści uprawiają seks. Ja też się dziwię – że tak nieliczni spośród nich to robią. Ale ja mam zwichniętą psychikę. Chcę Ci pokazać dlaczego i jakie są tego skutki. Na każde moje pytanie dotyczące seksu matka odpowiadała, że powiedzą mi w szkole. Nie chciałem czekać, więc moim źródłem wiedzy stały się czasopisma kobiece, których w domu nie brakowało. Większość tych szmatławców to tak naprawdę odpowiedniki Bravo dla kobiet po trzydziestce – nieodpowiednia lektura dla ośmio-, dziewięciolatka. Mając 10 lat nocowałem u znajomych, gdzie była 14-letnia dziewczyna. Zapytała mnie, czy już całowałem się z języczkiem. Minutę później mogłem powiedzieć, że tak. Było to bardziej dziwne, niż przyjemne, ale spodobało mi się. Szybko przeszliśmy do całowania niższych części ciała. Odpuściliśmy sobie pocałunki w usta i całowaliśmy się jedynie „tam”, na zmianę. Nie trwało to zbyt długo, bo do pokoju weszła jej matka, jednak te kilka lub kilkanaście minut uważałem za najwspanialsze chwile życia. Biorąc pod uwagę różnicę wieku można by powiedzieć, że mnie wykorzystała. Rzecz w tym, że ja naprawdę tego chciałem i bardzo długo byłem wdzięczny jej za to. Miałem jedynie żal o to, że tylko całowała, a ja chciałem, żeby wzięła go do ust. Moja matka nie dowiedziała się o tym, a ja nie poniosłem żadnych negatywnych konsekwencji. Miałem jedynie bardzo przyjemne wspomnienia, co sprawiło, że jeszcze częściej wkładałem rękę w swoje majtki. Na tę dziewczynę również miało to jakiś wpływ. Nie była cnotliwa – urodziła pierwsze dziecko mając 16 lat. Półtora roku później poznałem dziewczynę, z którą chciałem to powtórzyć. Rok młodsza. Pierwszy raz dziewczyna tak bardzo mi się podobała. Zadurzyłem się w niej. Nie miałem odwagi zapytać się jej, czy chce ze mną chodzić, ale starałem się przebywać przy niej jak najczęściej. Korzystałem z każdej możliwości żeby móc ją oglądać i dotykać. Próbowałem być dyskretny, ale dziwne by było, gdyby tego nie zauważyła – bo ile razy można przypadkiem dotknąć czyjegoś tyłka wewnętrzną stroną dłoni? Po pół roku w końcu to ona zaproponowała, żebyśmy ze sobą chodzili. Chyba nigdy wcześniej nie wypowiedziałem bardziej zdecydowanego „TAK!”. Moje marzenie zaczęło się spełniać. Matka pracowała do późna, dziewczyna mieszkała blisko mnie – prawie codziennie mogliśmy spędzać długie godziny w cztery oczy. Ona chciała się całować; ja – mając wspomnienie wcześniejszego doświadczenia – dążyłem do czegoś więcej. Nie chciałem jej wystraszyć, więc dążyłem powoli. Przy każdym kolejnym spotkaniu posuwaliśmy się o krok dalej. Mniej więcej po tygodniu od pierwszego pocałunku obmacywaliśmy się już po całym ciele bez najmniejszego zażenowania. Kilka razy próbowałem całować ją poniżej szyi, ale nie zgadzała się na to. Wydarzyło się natomiast coś innego: po niespełna dwóch tygodniach chodzenia pozbawiłem ją dziewictwa. To była nowa najwspanialsza chwila mojego życia. Następnego dnia ani na chwilę nie przestałem uśmiechać się ani o tym myśleć. Zrobiliśmy znacznie więcej niż w moich marzeniach. Bardzo chciałem komuś o tym opowiedzieć, ale stwierdziłem, że nikt nie uwierzy i zostanę wyśmiany. Moje obawy prawdopodobnie były słuszne – przecież niewielu szóstoklasistów ma to za sobą. Powtórzyliśmy to jeszcze trzy razy, ani razu nie użyliśmy zabezpieczenia (bo i skąd miałbym je wziąć?). Fakt, że nie jestem dzisiaj ojcem zawdzięczam pewnie tylko temu, że któreś z nas (albo oboje) jeszcze nie mogło mieć dzieci. Długo nie mogłem zrozumieć, dlaczego ze mną zerwała (po prostu byłem dupkiem: ona chciała gdzieś razem wyjść, a ja – tylko siedzieć w moim pokoju i zabawiać się). Gdy dzisiaj o tym myślę, cieszę się, że tak się stało – w przeciwnym wypadku prawdopodobnie zacząłbym świętować Dzień Ojca. Teraz możesz chcieć mnie zwyzywać, ale pamiętaj, że wówczas byłem małym, napalonym smarkaczem – nie myślałem o konsekwencjach. Na swoją obronę mogę dodać, że nauczycielka biologii zapytana o to, w jakim wieku chłopak może zostać ojcem odpowiedziała, że gdy będzie miał polucje, w wieku 16-19 lat (bzdura). Polucji nie miałem, ale sperma była mi już znana – mimo to uwierzyłem nauczycielce. W tym, co się stało, nie widziałem nic złego. Wręcz przeciwnie – dodało mi to pewności siebie. Pamiętam, jak trzy lub cztery miesiące później dwóch klasowych kozaków przechwalało się, ile razy widzieli gołą dziewczynę. Wtedy poczułem się rewelacyjnie. Nie rozumiałem dlaczego z tego pierwszego razu robi się coś wielkiego, dlaczego mówi się o gotowości do tego i o podjęciu decyzji. Ja nie podjąłem decyzji, bo w ogóle nie zastanawiałem się nad tym. Jaka gotowość? Byłem za młody na takie myślenie. Mając 13 lat pierwszy raz upiłem się wódką. To był sylwester, na który poszedłem ze starszym kuzynem. Wszyscy poza mną chodzili już do szkół średnich, ale nie przeszkodziło im to w upiciu mnie. Gdy ledwo stałem na nogach nagle ich olśniło i zabronili mi więcej pić. Obrażony poszedłem do jakiegoś pokoju trzeźwieć w samotności. Dołączyła do mnie dziewczyna znudzona imprezą. Długa rozmowa, w której pierwszy raz komuś powiedziałem, że nie jestem już prawiczkiem. Powiedziałem też, że jeszcze nigdy nie używałem prezerwatywy, po czym wyszła na chwilę z pokoju i wróciła z gumką. Tuż za nią wszedł mój kuzyn i zabawa się skończyła. Nie wiem, czy mogło wtedy do czegoś dojść (pewnie nie), jednak rozmowa z nią tylko upewniła mnie, że nie zrobiłem nic złego. A kuzyn stał się moim późniejszym źródłem prezerwatyw i alkoholu. Podczas gdy wielu 13-letnich chłopaków nie może doczekać się bycia starszym i uprawiania seksu, ja wiedziałem, że seks już jest dla mnie osiągalny i nie mam powodu, żeby czekać. Musiałem tylko znaleźć okazję. Szukając jej zrobiłem coś obrzydliwego, za co takich gówniarzy powinno się publicznie wieszać za jaja – próbowałem wykorzystać pewną dziewczynę, rok młodszą. Wtedy nie myślałem, że usiłuję ją wykorzystać, po prostu traktowałem to jak zabawę. Ostatecznie nic nie zrobiłem tylko dlatego, iż bałem się, że powie rodzicom. W drugiej gimnazjum rozmawiałem ze znajomym, który od kilku miesięcy chodził z pewną dziewczyną. Żalił się na pewien osobisty problem, na co mu odpowiedziałem: „Ale przynajmniej masz kogo [email protected]#$%^&@*”. Zaśmiał się i powiedział, że oni jeszcze tego nie robili. Nie mogłem w to uwierzyć. Zwykle chłopacy w tym wieku nie wierzą sobie wzajemnie, że któryś z nich uprawiał seks. Ja nie uwierzyłem, że on wciąż jest prawiczkiem – miałem tak bardzo skrzywioną psychikę, że nie mogłem zrozumieć chodzenia z kimś i nieuprawiania seksu. Kolega, wspólnie ze swoją dziewczyną, wrobił mnie w randkę w ciemno. To była przyjaciółka jego dziewczyny. Ona widziała mnie już wcześniej na jakimś zdjęciu i spodobałem się jej. Bez wzajemności, ale nie znałem żadnej dziewczyny, z którą chciałbym chodzić, a chciałem mieć dziewczynę. Mieszkała w miejscowości oddalonej o kilka kilometrów od mojego miasta, więc widywaliśmy się rzadko. Przeważnie to były spotkania we czwórkę – ci, którzy nas poznali i my. Pewnego dnia, gdy z kolegą szliśmy na kolejne spotkanie z dziewczynami do domu jednej z nich, ten powiedział, że zamierzają tego dnia mieć swój pierwszy raz. Dał mi jedną prezerwatywę żartując, że może i ja skorzystam. Gdy dotarliśmy, dość szybko poszli do drugiego pokoju. Wiedzieliśmy co tam robią – co my mięliśmy robić? Jak dowiedziałem się kilka miesięcy później, tamtego dnia tylko my zużyliśmy prezerwatywę, bo jego dziewczyna rozmyśliła się. Jednak to był chyba jedyny mój kolega, który uprawiał seks przed skończeniem gimnazjum. W trzeciej klasie spędziłem kilka dni u rodziny daleko od mojego domu. Z rok młodszą kuzynką trafiłem na przyjęcie urodzinowe jej koleżanki. Wielu gimnazjalistów obojga płci, znaczne ilości alkoholu. Podobno byli też gdzieś rodzice, ale ich nie zauważyłem. Wtedy pierwszy raz w życiu zapaliłem trawkę i zabawiłem się z dziewczyną, która już nie była dziewicą. Tak – jacy gimnazjaliści są nieodpowiedzialni... Czternaste urodziny dziewczyny – impreza w domu z alkoholem, trawką i seksem. Uważasz, że winni temu są rozbrykani nastolatkowie, czy rodzice, którzy skryli się w swojej sypialni żeby nie przeszkadzać? Kilka tygodni później w mojej klasie rozwiązała się dyskusja na temat seksu. Uczestniczyłem w niej biernie – tylko słuchałem i nie mogłem zrozumieć ich podejścia do tematu. W pewnym momencie kolega zapytał mnie, czy jestem prawiczkiem. Odpowiedziałem, większość nie uwierzyła. Dwie dziewczyny i jeden chłopak zaczęli wypytywać o szczegóły. Jedna z dopytujących dziewczyn kiedyś ze mną flirtowała. Nie byłem zainteresowany, więc przestała, jednak po tym wyznaniu zaczęła na nowo (dziewczyny – nie lubicie prawiczków?). Tym razem dopięła swego. To było dość dziwne: chodziłem z nią już 9. rok do jednej klasy; swego czasu, w podstawówce, byliśmy bardzo dobrymi znajomymi. „Chodziliśmy” ze sobą niecałe dwa miesiące, zużyliśmy kilka prezerwatyw, skończyliśmy gimnazjum i poszliśmy do różnych szkół średnich. Słyszałem później mało pochlebne opinie o niej. I wciąż dziwnie się do mnie uśmiecha, gdy mijamy się na ulicy. Wkrótce po zakończeniu roku szkolnego poszedłem na ognisko. Ojciec pomógł rozpalić stos, matka przyniosła jedzenie, później oboje gdzieś zniknęli. Wiedzieli, że mamy butelkę wódki, ale im to nie przeszkadzało. No bo przecież co złego w tym, że grupka 14-16 latków wypije trochę wódki? W rzeczywistości mięliśmy trzy litry, co dało średnio po szklance na głowę – wystarczająco dużo, żebym zaczął przystawiać się do jednej z koleżanek. Tej nocy była powściągliwa (to nawet dobrze, bo nie miałem gumki), ale na następnym ognisku, dwa tygodnie później, już nie. W pierwszej liceum, na imprezie noworocznej, zauważyłem ładną dziewczynę. Byłem już pijany, więc nie miałem problemu, żeby do niej podejść i zacząć z nią tańczyć. Ona nie była bardziej trzeźwa. Nigdy wcześniej jej nie widziałem; byłem przekonany, że jest o rok lub dwa lata ode mnie młodsza. Po ponad godzinie tańczenia, kiedy coraz bardziej ją obłapiałem i wszystko wkoło coraz bardziej wirowało, poszliśmy do męskiej łazienki, gdzie było spokojniej. Nie znaliśmy swoich imion, ale ją pocałowałem. Nie trwało to długo, bo szybko przede mną uklęknęła. Zrobiła to sama z siebie – niczego jej nie sugerowałem. Stałem oparty o ścianę przy pisuarach, przechodziło obok nas wielu ludzi. Wszyscy byli pijani: ich nie obchodziło, co robimy, nas nie obchodziło, że się patrzą. To był właściwie mój pierwszy lodzik i nie byłem zadowolony, że tak to się dzieje, ale alkohol robi swoje. Nie wiem, co działo się później, bo wkrótce urwał mi się film. Po powrocie do szkoły chciałem dowiedzieć się czegoś o tej dziewczynie. Zapytałem kolegi, czy pamięta tą, z którą tańczyłem. Spytał: - Tą, która zrobiła ci loda? - Skąd wiesz? - Widziałem. Mogę tylko cieszyć się, że telefony z aparatami były wtedy mało popularne. Szybko poznałem jej imię, dowiedziałem się, do której szkoły chodzi, że jest starsza ode mnie o rok i że mój penis nie był pierwszym w jej ustach… Pewnie nie był nawet w pierwszej dziesiątce. Wówczas postanowiłem, że nie będę więcej zabawiał się z pijanymi dziewczynami – zwłaszcza, gdy sam będę pijany. W liceum, do którego chodziłem, dziewczyny nie dawały na prawo i lewo, a nie byłem zainteresowany chodzeniem na imprezy innych szkół, gdzie łatwiej było jakąś zaliczyć niż załapać się na darmowe piwo. Ludzie zaczynali wiązać się w pary, ja znowu nie mogłem znaleźć dziewczyny i zapowiadało się, że długo tak zostanie. I w sumie nie przeszkadzało mi to – seks miałem już za sobą, a nie widziałem innego powodu do chodzenia z kimś. Nadszedł czas osiemnastek. To takie fajne imprezy, na których prawie nigdy nie brakuje alkoholu i prezerwatyw – to połączenie jest niebezpieczne, szczególnie, gdy pod ręką jest jakieś wolne pomieszczenie. Na jednej z nich jakaś dziewczyna zaczęła tulić się do mnie. Przeszła mi przez głowę myśl, żeby spędzić miło czas, jednak mając wspomnienia opisanego sylwestra – odmówiłem. Po prostu odszedłem od niej i usiadłem między jakimiś dwoma chłopakami, żeby nie miała już możliwości tego powtórzyć. Obraziła się na mnie. Pamiętam jej oburzoną minę. Kilka par spędzało wtedy przyjemne chwile, a ja siedziałem z kolegami i upijałem się coraz bardziej. Już następnego dnia stwierdziłem, że to głupie z mojej strony. Dlaczego odmówiłem sobie przyjemności?! Czułem się jak frajer, dlatego od tego czasu korzystam z każdej okazji. W całym tym nastoletnim seksie najzabawniejsze jest to, że równie dobrze mogłem zaliczać dmuchane lalki. Te dziewczyny tylko leżały jak kłody, a ja nie byłem lepszy. Będąc młodym nastolatkiem przeżywa się to jakoś inaczej. Największą przyjemność dawał sam fakt, że to się w ogóle dzieje. To tak jak pozwolić pięciolatkowi poprowadzić samochód – będzie cieszył się jak... dziecko, ale nie poczuje przyjemności z prowadzenia dopóki trochę nie podrośnie. Heh, pamiętam, z jaką finezją odbyłem swój pierwszy raz. Tak naprawdę to dziecięca zabawa, a nie seks, ale ma duży wpływ na psychikę. Najsmutniejsze natomiast – że zdecydowana większość dzieciaków bawiących się w dorosłych miała bardzo słaby kontakt z rodzicami. Bo rozwód, bo śmierć, bo alkohol, bo praca. U mnie było podobnie – ojciec zmarł, kiedy miałem 5 lat; fatalny kontakt z matką. Te dzieciaki po prostu nie rozumieją, że nie powinny tego robić. Wyśmieją i zignorują każdego, kto będzie mówił coś innego. Przecież jest przyjemnie – co złego może w tym być? Do tego uczucie, że jest się lepszym od rówieśników. Nie zrozum mnie źle – nigdy nie przechwalałem się tym i nie wywyższałem z tego powodu (a nawet to ukrywałem), jednak świadomość, że inni wciąż są prawiczkami dawała satysfakcję, dodawała pewności siebie. Mówi się, jacy nieodpowiedzialni są gimnazjaliści uprawiający seks, zamiast psioczyć na rodziców i ich oświecać. W szkole mówi się o niepewnej antykoncepcji i różnych chorobach, a nie wspomina się o skutkach emocjonalnych niewłaściwego i przedwczesnego rozpoczęcia życia seksualnego – a takich nie brak i w praktyce mogą przypominać problemy osób, które w dzieciństwie były wykorzystywane seksualnie (bo i przecież, jeśli dziewczyna niegotowa, a chłopak nalega – to JEST wykorzystywanie). Uprawianie seksu w wieku 15 lat nie ma większego sensu. Przeważnie jest kiepsko i za wcześnie. Efekt jest taki, że nie można cieszyć się tym w pełni i później żałuje się tego. Jeśli jesteś piętnastoletnim chłopakiem, który ma to za sobą, to pewnie nie zgadzasz się, że jest kiepsko, ale wierz mi – gdy się dostatecznie dojrzeje, przyjemność jest znacznie większa. Gdy już będziesz mieć 20 lat, nie będzie miało znaczenia, kiedy był Twój pierwszy raz, bo już prawie dla wszystkich seks będzie czymś normalnym (wprawdzie nie wszyscy dwudziestolatkowie mają to za sobą, ale gdy hormony już się uspokoją, to nie robi takiego wrażenia). Ja wstydzę się przyznać, że uprawiałem seks mając 12 lat, bo to po prostu śmieszne. Puszczanie się z wieloma też jest bez sensu – to lecenie na ilość, zamiast na jakość. Żeby komuś zaimponować? Zaliczenie wielu dziewczyn jest proste, zaliczenie wielu chłopaków – jeszcze prostsze. Żeby zaspokoić się? Od tego masz ręce. I jeśli jesteś w stanie zadowolić się jednorazowymi przygodami, to naprawdę masz niskie wymagania: przeważnie jedna pozycja, brak eksperymentów i większości przypadków to tylko „szybki numerek” – przecież to jest po prostu kiepskie. Nastolatek jest podatny na różne bodźce i tak intensywne doświadczenie jak seks nie może nie pozostawić śladu na psychice. Jeszcze trzy-cztery lata temu uważałem, że ten ślad jest dobry: byłem pewny siebie, nie miałem problemów w kontaktach z dziewczynami i nie myślałem bez przerwy o tym, kiedy będzie mój pierwszy raz – jak robiło to wielu moich znajomych. Nie zauważyłem jednak, że ten ślad ma też swoją złą stronę: uznałem seks, za coś zupełnie normalnego, prawie jak podanie ręki na przywitanie. Dodatkowo jakieś kalectwo emocjonalne – dziewczyny nie szukałem z potrzeby bliskości czy miłości, a po to, żeby zrobić sobie dobrze. I dzisiaj próbuję wiązać się z dziewczynami, ale po prostu tego nie potrafię. A czy ten nastoletni seks w ogóle jest warty zachodu? Prawdziwą przyjemność poznałem dopiero na pierwszym roku studiów (19 lat, więc w sumie wciąż nastolatek), z pewną dziewczyną, która była chyba znacznie lepiej doświadczona niż ja i miała bardzo podobne upodobania do moich. Wiele razy, wiele pozycji, bez wstydu i obaw, że ktoś nas nakryje. Ale to już inna historia. Dziś mam 21 lat. Za kilka dni rozpocznę trzeci rok studiów na jednej z lepszych polskich uczelni – to istotne, bo wbrew pozorom wiele tutejszych dziewczyn nie jest trudniejszych od wytapetowanych gimnazjalistek. Zresztą – sam trudniejszy nie jestem. W efekcie moich dziecięcych przygód nie widzę nic nadzwyczajnego w seksie. Nawiązując do jednego z tutejszych tematów: bez wahania poszedłbym do łóżka z przyjaciółką i nie widzę powodu, dla którego miałoby to cokolwiek zepsuć – możemy zwierzyć się sobie, możemy razem zjeść czy pójść do kina i możemy zrobić sobie dobrze (o ile jednak jest jasność co do motywów; nie może być tak, że ktoś chce jednorazowej historii, a druga osoba myśli o czymś więcej). Jedno z najwspanialszych wspomnień – pierwszy raz – stało się wspomnieniem największego błędu i, po prostu, szczeniackiego wybryku. Naprawdę bardzo zazdroszczę tym, którzy przeżywali swój pierwszy raz w wieku 17., 18., czy nawet 21. lat, ale w poważnym związku i z miłości, jeżeli ona w ogóle istnieje. Najgorsze dla mnie jest to, że jedyna dziewczyna, z którą chciałbym być w poważniejszym związku to ta, z którą przeżyłem swój pierwszy raz. Zadurzyłem się w niej mając niespełna 12 lat i trwa to do teraz. Czasami ją spotykam, nie mogę wtedy przestać uśmiechać się. Ta dziewczyna jest po prostu perfekcyjna. Do tej pory pamiętam, kiedy ma urodziny, jaki kolor był jej ulubionym i kilka innych drobnostek. Cieszę się, że napisałem ten post, bo dzięki temu przypomniałem sobie, co wtedy przeżywałem. Marzyłem o Niej przez pół roku, uznałem Ją za ideał. Myślałem, że nie mam u Niej szans, „nie ta liga”. I nagle, pewnego dnia, siedzimy w ciemnym pokoju i całujemy się. Pijemy herbatę z jednego kubka, a kilka dni później leżymy obok siebie zupełnie nago i pieścimy się wzajemnie. Dla dwunastolatka to niezwykle intensywne doświadczenie i nie żałuję tego. Niestety było mi mało i posunąłem się o krok za daleko. Spędziłem z Nią niesamowicie cudowne chwile, które mogły trwać znacznie dłużej, ale to przekreśliłem, bo nie mogłem wacka w majtkach utrzymać. Bo nikt mi nie powiedział, że jest za wcześnie. PODSUMOWANIE Mam 21 lat, rozprawiczyłem się mając 12 lat, w 6. klasie podstawówki. Zanim poszedłem do szkoły średniej miałem za sobą seks z 5. dziewczynami. W rezultacie do seksu nie potrzebowałem żadnego uczucia, była to po prostu kolejna używka, obok alkoholu i trawki. Wówczas mi to nie przeszkadzało, jednak dzisiaj żałuję. Bo tak naprawdę, to, że się zabawiałem nie ma dziś znaczenia, a brakuje mi tego, że nie byłem (i póki co – nie potrafię być) w poważniejszym związku. Otarłem się o bycie trzynastoletnim ojcem, straciłem świetną dziewczynę i zeszmaciłem się. W dodatku dziś wiem, że przyjemność wtedy była mierna, nie warta tego, co straciłem. Miałem tak skrzywioną psychikę, że nie wyobrażałem sobie chodzenia z dziewczyną i nieuprawiania z nią seksu i byłem gotów wykorzystać dziewczynę, żeby zrobić sobie dobrze. Teraz zazdroszczę tym, którzy wiązali się w związki z zauroczenia, a nie dla seksu. Oni mają dziś wspomnienia fantastycznych chwil ze sobą, a ja – wspomnienia wątpliwej przyjemności. Mimo wszystko nie mogę zgodzić się, że piętnastolatkowie pod żadnym pozorem nie powinni uprawiać seksu. Uważam, że ważniejsze od wieku są okoliczności, w jakich do tego dochodzi oraz to, jak daleko się posuną. Jeżeli związek jest poważny (raczej dwa lata, nie dwa miesiące) i nie robią tego z ciekawości, presji rówieśników czy żeby być fajnym – nie zrobi to z nich seksualnych psycholi nawet, jeśli zaczną za wcześnie. Jeśli to będzie jednorazowa przygoda, bez powtórek co tydzień – też nie powinno być tragedii (o ile dziecka nie zrobią); może tylko chłopak będzie spędzał więcej godzin sam na sam ze swoją ręką i może będą trochę żałować, gdy już spotkają miłość. Jakkolwiek jednak zaczekać też nie zaszkodzi; sam poczułem się gotów do seksu mając 19 lat. Nie ma po co się śpieszyć: zacząłem w szóstej klasie, przerwę miałem tylko w pierwszej gimnazjum i naprawdę – z wiekiem smakowało coraz lepiej. Kilka uwag na koniec: już musicie to robić, może pobawcie się oralnie – brak ryzyka ciąży i można w ten sposób świetnie poznać ciało i reakcje partnera. Wg mnie doskonała forma seksu dla nastolatków (a może nawet dla wszystkich par przed ślubem). już będziesz mieć to za sobą – zachowaj to dla siebie. Rozgłaszając to wszystkim tworzysz modę na utratę dziewictwa, a to bardzo złe. jesteś chłopakiem – nie nalegaj, bo później będzie czuła się wykorzystana. jesteś dziewczyną – pamiętaj, że tak naprawdę to od Ciebie zależy, kiedy będzie pierwszy raz (pomijając kwestię gwałtu). Nie rób tego, żeby uszczęśliwić faceta, bo jeśli kiedyś zerwiecie – będziesz bardzo żałować”.
Sensacyjny sondaż Kantar Public. Koalicja Obywatelska po raz pierwszy od lat wyprzedziła PiS. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, to wygrałaby je Koalicja Obywatelska. To pierwszy taki sondaż od lat. Z badań Kantar Public wynika, że do Sejmu weszłoby łącznie sześć ugrupowań. Koalicja Obywatelska może liczyć na 27 proc. poparcia – wynika z sondażu. Do wzrost aż o 4 pkt. poparcia w ciągu zaledwie miesiąca. Prawo i Sprawiedliwość zajmuje drugą pozycję. Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce obecnie głosować 26 proc. respondentów. To oznacza spadek o 3 pkt. proc. w porównaniu do poprzednich badań. To pierwszy taki wynik od lat. Odkąd w 2015 roku PiS przejęło władzę, pozostawało bezsprzecznym liderem polskiej sceny politycznej. Dalej w sondażu ex eaquo uplasował się Polska 2050 oraz Lewica. Na oba ugrupowania chce głosować po 8 proc. ankietowanych. Do Sejmu weszłaby jeszcze Konfederacja z 6 proc. poparciem oraz Koalicja Polska-PSL, na którą planuje głosować 5 proc. ankietowanych. Pod progiem wylądowało Kukiz'15 oraz Agrounia. Warto nadmienić, że 15 proc. respondentów nie wskazało żadnej z partii. Sondaż Kantar Public z 15-20 lipca 2022 r., reprezentatywna próba 985 mieszkańców Polski w wieku 18 i więcej lat (preferencje partyjne: N=678 osób deklarujących "zdecydowanie" lub "raczej" zamiar uczestniczenia w wyborach). Technika: wywiady bezpośrednie wspomagane komputerowo (CAPI), realizacja terenowa badania została wykonana przez Research Collective na zlecenie Kantar Public Chwedoruk: PiS jest w naprawdę ciężkiej sytuacji Prof. Rafał Chwedoruk, komentując niedawno spadek notowań partii rządzącej widoczny w ostatnich tygodniach wskazuje na na kwestie społeczno-ekonomiczne. – Tym razem w sposób ewidentny wiąże się to z widocznymi już gołym okiem zjawiskami kryzysowymi w gospodarce, perspektywą ich powiększania bądź wręcz eskalacji jesienią i odczuwaniem przez opinię publiczną, w tym zwłaszcza przez elektorat PiS, braku stanowczej reakcji na te zjawiska – ocenił politolog. Jego zdaniem partia Jarosława Kaczyńskiego znalazła się "w naprawdę ciężkiej sytuacji" i nie może liczyć na sprzyjające okoliczności, jak miało to miejsce przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi w 2015 r., kiedy – w ocenie prof. Chwedoruka – "PiS miało większość mandatów tylko z powodu nadzwyczajnych zbiegów okoliczności". Politolog wskazał w tym kontekście na "zmarnowane głosy" lewicy i start SLD zamiast jako partii, to jako koalicji, co przy podziale mandatów wedle reguł d’Hondta dało premię zwycięzcy, czyli PiS. Czytaj też:Kosiniak-Kamysz: Gangrena trawi obóz władzyCzytaj też:Jak chcą głosować Polacy? Oto najnowszy sondaż dla
pierwszy raz w wieku 17 lat