Znaki na niebie i ziemi - ebook Wydawać by się mogło, że los napisał dla Joanny scenariusz idealny – cudowny mąż, wielki dom z ogrodem, wymarzona praca, kariera… Bywa jednak, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec». Różaniec - Tajemnica Chwalebna. Ojcze nasz, któryś jest w niebie: święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. W Nowym Testamencie o niebie i ziemi mówi Jezus. Czytamy w ewangelii zapisanej przez Mateusza: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.” (Mt 24.35) Jezus nie mówi nam, że niebo i ziemia dosłownie znikną. Używa on niekończącego się życia „nieba” i „ziemi” jako symbolu niezmienności swoich słów i Słowa Streszczenie tej ewangelii: Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte . (18) Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. (19) Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie. . Lubisz niezwykłe historie zwyczajnych ludzi? Chętnie sięgasz po literaturę młodzieżową ze szczyptą romansu i czarnego humoru? Powieść „Wszystkie znaki na niebie i ziemi” z pewnością spełni Twoje oczekiwania! Przygotuj się na dużą dawkę wrażeń – zarezerwuj kilka wieczorów na naprawdę niesamowitą lekturę!Główna bohaterka „Wszystkich znaków na niebie i ziemi”, siedemnastoletnia Josie Saint-Martin po latach wraca do swojego rodzinnego miasteczka, z którego, z powodu rodzinnej kłótni musiała niegdyś się wyprowadzić. Okazuje się, że życie na walizkach, jakie prowadziła wraz z matką jej nie odpowiada. Marzy ona by, przeprowadzić się na Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych i tam rozpocząć pracę jako fotograf w firmie swojego ojca i dlatego skupia się ona na swojej pozornie prowadzi spokojne życie, pomagając matce w prowadzaniu rodzinnej księgarni, ale wciąż zmaga się z plotkami na swój temat, ponieważ często docierają one do jej uszu. W warsztacie mieszczącym się na drugiej stronie ulicy pracuje jej dawny przyjaciel z dzieciństwa – Lucky Karras. Początkowo chłopak unika jej towarzystwa, ale, gdy dochodzi do niefortunnej sytuacji podczas imprezy na basenie wyświadcza on jej przysługę. Osobowość Lucky’ego – zbuntowanego, zamkniętego w sobie i tajemniczego chłopaka wzbudza coraz większe zainteresowanie tajemnice kryją chłopak i dziewczyna? Ile człowiek jest w stanie poświęcić, by chronić swoich najbliższych? Jak zmieni się życie głównych bohaterów po spotkaniu po latach? Czy Josie nadal będzie żyła na walizkach? W powieści „Wszystkie znaki na niebie i ziemi” znajdziesz odpowiedzi nie tylko na te Bennett stała się cenioną autorką książek obyczajowych, romansów, powieści młodzieżowych, a nawet utworów z gatunku science fiction. Otrzymała ona literacką nagrodę RITA, przeznaczoną dla najlepszych twórców romansów w Stanach Zjednoczonych. Miłośniczki jej talentu na pewno i tym razem się nie doskonała lektura dla wszystkich tych, którzy kochają klimat małych, portowych, amerykańskich miasteczek, skomplikowanych relacji rodzinnych i gustują w nieco gorzkim, ironicznym humorze. Dzięki tej interesującej lekturze jesienne i zimowe wieczory będą mijały szybciej. (C) Myślę, że każdy z nas dostrzega w życiu różne znaki, które mają jakieś symboliczne znaczenie i nas zastanawiają. Takie znaki dotyczą także edukacji. Otóż po nocy tej, w której większość parlamentarna w Sejmie RP przyjęła ustawę o zmianie systemu oświaty (przez wielu nazywaną pieszczotliwie ustawą o deformie oświaty), odwiedzałem jedną z wrocławskich szkół. I tam natknąłem się, zaraz po wejściu na tablicę, którą widzicie w zdjęciu powyżej. Znak to czy nie znak? Jeśli uczymy dzisiaj tak jak uczyliśmy wczoraj, okradamy naszych uczniów z jutra – John Dewey Proszę zwrócić uwagę, że słowa te Dewey powiedział 100 lat temu! A jednak nie straciły nic na wartości. Ma rację Witold Kołodziejczyk (O lepszą edukację...) zwracając uwagę na to, że symptomy kryzysu w polskiej szkole widoczne są od dawna. Jak dotąd praktycznie żaden z polityków się tym nie przejmował, zaś problemy, którymi od lat MEN udaje, że się zajmuje, są czwartorzędnego dla edukacji znaczenia. No to dziś mamy zgniłe jajo, bo nie dość, że polska szkoła nie była doskonała, to teraz będzie dalej niedoskonała, ale w dodatku w mega-turbulencjach. I nie widać „światełka w tunelu”, żeby coś mogło się poprawić szybko, bo zaklinanie rzeczywistości i czary-mary minister Zalewskiej nie mogą dać niestety nadziei na zmianę. Mamy do czynienia z edukacyjną kontrreformacją – jako obserwator tych zmian ciekaw jestem, kiedy pojawi się w szkołach edukacyjna Inkwizycja. A może już tam jest? Przedstawione przez MEN propozycje nowych podstaw programowych wskazują na powrót do uczenia się opartego na wkuwaniu. Tryumfalny powrót metody 3xZ (zakuć, zapamiętać, zapomnieć) nie tylko nie pozwoli realizować śmiałych pomysłów na innowacyjną Polskę, jaką proponuje minister Morawiecki, ale w ogóle jakichkolwiek sensownych pomysłów prorozwojowych. Ciekaw jestem czy minister Morawiecki w ogóle spróbował przejrzeć, jakie zgniłe jajo podrzuca mu resort edukacji. Jak mamy kształcić logicznie myślącą, przedsiębiorczą, kreatywną i komunikatywną osobę, która ma pchać innowacyjną Polskę do przodu, jeśli nasz system kształcenia wg MEN ma polegać na gromadzeniu (w dużej mierze bezużytecznej) wiedzy? Niestety, jest ryzyko, że dzięki ministrze Zalewskiej będziemy jednak okradać uczniów z jutra. Zmiana struktury szkolnictwa niesie za sobą ogromne koszty – są to pieniądze w sumie wyrzucone w błoto, ponieważ finansują jedynie wymianę tabliczek, dokumentów, odprawy osób zwalnianych ze szkół oraz dostosowania szkół do nowej struktury. Gdyby je przeznaczyć na rzeczywiste a nie papierowe poprawienie jakości nauczania, faktycznie byłaby dobra zmiana w edukacji. Ale zapomnijmy o tym, dobrej zmiany nie będzie. Nadal nauczyciele nie będą mogli się doszkalać zgodnie z własnymi potrzebami (słyszeliśmy setki historii o tym, że w szkołach „nie ma pieniędzy” na finansowanie kosztów szkoleń, które nauczyciele uznają za potrzebne, natomiast jakimś cudem zawsze znajdują się pieniądze na szkolenie, do których nauczyciele są przymuszani, choć są bezwartościowe; co więcej zwiększy się teraz liczba tych drugich, no bo kto teraz nie przyjedzie na wydarzenie firmowane przez Kuratora Oświaty…). Pamiętam dyskusje i spory toczone kilka lat temu przy wprowadzaniu jeszcze obecnie obowiązującej podstawy programowej (poświęciliśmy temu nawet wpis, warto przeczytać: Nowa podstawa programowa starego nauczania). Ona też została „skopana”. Parę lat minęło, a niczego się nie nauczyliśmy, wręcz odnotowujemy regres. Zdaniem praktyków, którzy znają system kształcenia "od podszewki" podstawa programowa (cała!) dla danego etapu kształcenia powinna mieścić się na jednej kartce A4... Bo tyle dokładnie potrzebujemy „złotych myśli” od MEN… Raczej bez szans na takie podejście. Ponownie fundujemy nauczycielom szczegółowe wytyczne, czego mają uczyć, przyczyniając się do "kreatywnej księgowości" nauczania... Tymczasem… …radosna „tfurczość” MEN nie wróży dobrze polskiej szkole: Przedstawiony do prekonsultacji projekt podstawy programowej jest niespójny, nielogiczny, z licznymi błędami, także natury językowej i terminologicznej. Wykazuje niekompetencje zespołu autorskiego, szczególnie jeśli chodzi o metodykę przedmiotową i psychologię rozwojową. Preferowana jest wiedza, a niedostosowanie jej zakresu do możliwości poznawczych uczniów spowoduje, że będzie przyswajana biernie i pamięciowo. Nastąpi powrót do „encyklopedyzmu”; twórcze, refleksyjne, krytyczne korzystanie z wiedzy będzie poza zasięgiem większości uczniów. Ponadto treści kształcenia są przestarzałe, oddają rzeczywistość kulturowo-komunikacyjną sprzed 50 lat. Lekcje języka polskiego zostaną oderwane od rzeczywistości, w której żyje współcześnie człowiek. Będą postrzegane jako skansen, co wpłynie negatywnie na postawy motywacyjne uczniów. Zaproponowany dokument wprowadzi chaos do edukacji polonistycznej, tym samym wymaga gruntownej zmiany, a przede wszystkim odwołania się do aktualnej wiedzy, w tym także (a może nawet przede wszystkim) z zakresu dydaktyki języka polskiego. – Rada Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk o propozycji podstawy do języka polskiego w klasach IV-VIII szkoły podstawowej (pełna opinia) Podstawa Programowa ignorująca możliwość budowania przez uczniów np. przyrządów pomiarowych, nawet b. skomplikowanych (np. tanie przyrządy budowane w ramach programów Rasberry Pi) i ich wykorzystania w prowadzeniu interesujących i umożliwiających zrozumienie współczesnej nauki – a nie czasowe zapamiętania regułek i definicji potrzebnych do zaliczenia kolejnych sprawdzianów czy egzaminów – okaże się równie nieprzydatna w podniesieniu poziomu intelektualnego i cywilizacyjnego naszej społeczność jak wiele uprzednich propozycji z lat 60-tych i późniejszych (…) Jeżeli zrozumie się edukację jako proces niemal ustawicznego kształcenia, w którym poznawanie świata ma przynieść radość, a nie być zadekretowanym obowiązkiem, to dokumenty takie jak Podstawa muszą być zupełnie inaczej konstruowane. Przede wszystkim ze znacznie głębszym zrozumieniem struktury nauki i jej roli odgrywanej w naszej cywilizacji. Frazesy, a przede wszystkim błędy merytoryczne, są w nich nie do zaakceptowania. – prof. Łukasz Turski, przewodniczący rady programowej Centrum Nauki Kopernik o propozycji podstawy programowej do fizyki w klasach IV-VIII szkoły podstawowej (pełna opinia). Niektóre wprowadzone zmiany budzą nasz głęboki niepokój. Zauważamy na przykład zniknięcie wielu wymagań o charakterze przekrojowym, integrującym wiedzę, co sprawia, że szkolna biologia staje się zbiorem faktów do nauczenia się na pamięć, w mniejszym stopniu natomiast jest narzędziem do wyjaśniania otaczającego świata. – Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej Polskiej Akademii Nauk o propozycji podstawy programowej do biologii w klasach IV-VIII szkoły podstawowej (pełna treść stanowiska). Czekamy na kolejne opinie… Warto jeszcze jedno zdanie zacytować: Uzasadnienie proponowanych zmian nie wskazuje niestety na żadne przesłanki, mające charakter długofalowej, przemyślanej polityki państwa w sprawach edukacji – stanowisko Konfederacji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w sprawie zmian w systemie oświaty (pełne stanowisko) (Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP). Będą znaki na niebie i ziemi Autor Wiadomość Dołączył(a): N mar 25, 2012 13:10Posty: 57 Będą znaki na niebie i ziemi Po dzisiejszym widać wyraźnie czas nadejścia Pana jest bliski Pt lut 15, 2013 14:38 ania999 Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 8:35Posty: 80 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Naprawde? Po czym wnioskujesz? Pt lut 15, 2013 14:48 Drapke Dołączył(a): Cz sty 17, 2013 11:36Posty: 361 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Co drugi na tym forum to prorok. Jedni rozmawiaja z Bogiem, inni zapowiadaja apokalipse, a kazdy z nich nawiedzony. Niestety nie przez DS. _________________„Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuchuje, jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności" (Marie von Ebner-Eschenbach) Pt lut 15, 2013 14:55 ania999 Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 8:35Posty: 80 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Drapke napisał(a):Co drugi na tym forum to prorok. Jedni rozmawiaja z Bogiem, inni zapowiadaja apokalipse, a kazdy z nich nawiedzony. Niestety nie przez nie co drugi, ale masz tu trochę racji. Teoria autorki postu jest bardzo ciekawa, z ochotą i podekscytowaniem dowiem się więcej. Pt lut 15, 2013 15:21 Drapke Dołączył(a): Cz sty 17, 2013 11:36Posty: 361 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Ruscy odparli dziś atak UFO - ot cała tajemnica. _________________„Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuchuje, jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności" (Marie von Ebner-Eschenbach) Pt lut 15, 2013 15:32 ania999 Dołączył(a): Śr lip 01, 2009 8:35Posty: 80 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Drapke napisał(a):Ruscy odparli dziś atak UFO - ot cała tajemnica. Nie bierzesz pod uwagę, że możesz niewiedzieć czegoś co wie autorka wątku? Pt lut 15, 2013 15:50 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41847 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Drapke napisał(a):Ruscy odparli dziś atak UFO - ot cała tajemnica. Nieźle ich to kosztowało - 950 osób rannych, setki budynków bez szyb przy temperaturze -18 stopni, linie telefoniczne zerwane. Pt lut 15, 2013 15:53 tanie_wino Dołączył(a): Pt paź 14, 2011 15:34Posty: 973 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Ja tam ruskich nie żałuje:) So lut 16, 2013 1:16 faustynkas Dołączył(a): Pt gru 07, 2012 16:47Posty: 80 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Wg danych Rosjan to ucierpiało ok 3 000 budynków, w tym bodajże 361 szkół, czyli w przybliżeniu jedna szkoła na 8,3 budynków. Coś dużo tych szkół, albo mało budynków. So lut 16, 2013 1:31 Soul33 Moderator Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17Posty: 8192 Re: Będą znaki na niebie i ziemi No wiesz... nie rozśmieszaj tak ludzi przed snem. Miałem właśnie spać, a teraz możliwe, że zamiast tego będę się śmiał _________________Don't tell me there's no hope at allTogether we stand, divided we fall~ Pink Floyd, "Hey you" So lut 16, 2013 1:38 faustynkas Dołączył(a): Pt gru 07, 2012 16:47Posty: 80 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Rosjanie często … . Ale fakt, że trafienia meteorytów mogły być loteryjne. So lut 16, 2013 3:46 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Będą znaki na niebie i ziemi tanie_wino napisał(a):Ja tam ruskich nie żałuje:)Bo co? Nie ludzie?Jak w ciebie meteor trafi to tez bedziemy sie cieszyc? So lut 16, 2013 9:30 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Tak pomyślałem, że dla niektórych będą to własnie te znaki. W połączeniu z abdykacją papieża obawiam się że czas kolejnych samozwańczych proroków czas zacząć. _________________Pozdrawiam WIST So lut 16, 2013 11:56 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41847 Re: Będą znaki na niebie i ziemi tanie_wino napisał(a):Ja tam ruskich nie żałuje:)A co Ci zawinił ten biedny tłamszony przez wieki przez carów, komunistów, mafię, naród? So lut 16, 2013 14:06 Lurker Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23Posty: 3341 Re: Będą znaki na niebie i ziemi Alus napisał(a):A co Ci zawinił ten biedny tłamszony przez wieki przez carów, komunistów, mafię, naród?Dawał się tłamsić. Na Zachodzie coś takiego by nie przeszło. Biedni to oni są na własne życzenie. _________________In my spirit lies my faithStronger than love and with me it will beFor N mar 03, 2013 11:08 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Niejeden czytelnik traktuje książkę jak przyjaciela. Sięga po dany tytuł, gdy potrzebuje pocieszenia w chwilach smutku lub odpoczynku po ciężkim dniu. Historie, stworzone przez Jenn Bennett, będą dla wielu młodych dziewczyn właśnie takimi koleżankami, które dodadzą otuchy po kłótni z ukochanym lub podpowiedzą, jak dogadać się z nadopiekuńczym rodzicem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi to najnowsza książka – przyjaciółka. Na kobietach z rodu Saint-Martinów ciąży klątwa: żadna nie znalazła szczęścia w miłości i czeka na nie tylko okropna samotność. Josie ma siedemnaście lat, nigdy nie miała chłopaka i nie jest do końca przekonana co do istnienia tej klątwy. Nie uważa, że zamieszkanie w Beauty – rodzinnym miasteczku, w którym klątwa miała swój początek – będzie ogromną katastrofą. Wręcz przeciwne: Josie widzi w tym miejscu szansę, by udoskonalić talent fotograficzny, uzbierać pieniądze na bilet do Los Angeles i skończyć liceum, a potem wyjechać do swojego ojca, słynnego fotografa. Nie wie o nim za wiele, ale ma nadzieję, że w ten sposób zazna życia w prawdziwej, pełnej i normalnej rodzinie. Josie przez ostatnie pięć lat podróżowała z matką, nigdy w żadnym miejscu nie zostając dłużej niż na parę miesięcy. Zmęczona takim życiem chce doczekać końca szkoły w Beauty, a potem zostawić to miejsce raz na zawsze, a wraz z nim swoją mamę, Winonę. Nie spodziewa się jednak, że na jej drodze stanie Lucky Karras, przyjaciel z dzieciństwa, z którym nie zdążyła się pożegnać, gdy pięć lat temu wyjechała z miasteczka. Lucky zmienił się: teraz to wycofany nastolatek o złej reputacji. Josie wie, że jeśli chce trzymać się swojego planu na przyszłość, nie może przywiązywać się w Beauty do nikogo, nawet do kogoś, kto kiedyś był jej najlepszym przyjacielem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią jednak, że historia Josie i Lucky’ego wcale nie jest zakończona... Jenn Bennett ma dar do tworzenia bohaterów, którzy zapadają w pamięć. Zarówno jej postacie z poprzedniej książki, Światła księżyca, jak i ze Wszystkich znaków… są wyjątkowe. Autorka opracowała własny styl w tej dziedzinie: bohaterowie muszą wyróżniać się swoimi zainteresowaniami, mają nietypową lub ciężką przeszłość, a relacja między nimi często zaczyna się od przyjaźni, nawet ich wygląd zwraca na siebie uwagę. Pomimo że już drugi raz widzę te wszystkie elementy, nie jestem tym znudzona. Jenn Bennett tworzy według wzoru, ale nie robi kopiuj wklej w swoich książkach. Josie to nie Birdie, a Lucky to nie Daniel, chociaż myślę, że byliby świetną paczką znajomych. Zatem kim są Josie i Lucky? Kiedyś najlepsi przyjaciele, później prawie że nieznajomi, a nagle partnerzy w zbrodni niczym Bonnie i Clyde. Od początku książka jest nastawiona na romans między nimi, więc nie jest to wielkie zaskoczenie, gdy w końcu poczują do siebie coś więcej. Kibicowałam im, ponieważ Josie urzekła mnie swoją naturalnością, a Lucky poczuciem humoru i podejściem do życia. Owszem, czasami chciałam na nich nakrzyczeć, gdy zachowywali się wyjątkowo głupio, ale koniec końców z uśmiechem śledziłam ewolucję ich relacji, niekiedy pełnej wybuchów i wstrząsów. Podoba mi się to, że autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową z perspektywy głównej bohaterki. Przemyślenia i uwagi Josie były momentami tak trafne, a czasami tak zabawne, że zaśmiewałam się w głos. Zwykle brakuje mi w takich książkach perspektywy drugiego bohatera i żałuję, że nie mogę zobaczyć danej sytuacji jego oczami. W przypadku powieści Jenn nie przeszkadza mi to; choć na pewno myśli Lucky’ego byłyby ciekawe, nie potrzebowałam ich poznać. Josie poradziła sobie bardzo dobrze jako narratorka tej historii. Autorka zadbała również o rozbudowane tło drugoplanowe. Matka Josie niejednokrotnie wzbudzała we mnie irytację swoim zachowaniem oraz uciekaniem od problemów, ale dodawało to tylko realizmu tej postaci. Ich relacja była tak skomplikowana, że do końca nie wiedziałam, czy sytuacja między Josie, a Winoną się naprostuje. Evie podobnie zachowywała się czasami idiotycznie, jednak kobieca solidarność wygrała walkę z zauroczeniem złym chłopakiem. Skoro o złych chłopcach mowa, to Adrian Summers zdecydowanie do nich należy. Od takich typów należy trzymać się z daleka! Rodzice Lucky’ego to bohaterowie, których powinno być ciut więcej, podobnie jak ich wielkiej, greckiej rodziny. Podobne odczucia mam wobec babki Josie. Deidre Saint-Martin przez całą książkę jawiła się jako tykająca bomba, a ostatecznie okazała się pociskiem o niewielkiej mocy. Chętnie przeczytałabym osobną historię o babci, ponieważ widzę w tej postaci ogromny potencjał. Bohaterowie to najmocniejszy punkt tej książki, ale fabuła również trzyma się bardzo dobrze. Przypomina trochę kolejkę górską: powoli się rozpędza, zatrzymuje się na sekundę w najwyższym punkcie, by gwałtownie zjechać w dół i przyprawić o zawrót głowy. Autorka nie umiliła życia swoim bohaterom i bardzo dobrze: bez tego cała historia byłaby mdła i cukierkowa do bólu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi to kolejny tytuł trafiający do dobrych młodzieżówek, które do tej pory przeczytałam. Sama Jenn Bennett wspina się coraz wyżej w rankingu najlepszych autorek w tym gatunku. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam wszystkie poprzednie oraz następne jej książki, a tymczasem polecam zapoznać się z historią kobiet z rodziny Saint-Martinów. Obiecuję, nie padnie na was żadna klątwa, tylko zaklęcie dobrej zabawy! Niebo i ziemia Od najwcześniejszych lat swojej historii człowiek okazywał zainteresowanie niebem i ziemią. Starożytni Babilończycy śledzili ruchy gwiazd i planet widocznych na niebie. Pozostawili oni zadziwiająco dokładne dane dotyczące przemieszczania się tych ciał, pomimo braku skomplikowanych urządzeń technicznych. Wiedza, którą posiedli, pozwoliła im ułożyć kalendarze, ponieważ odkryli, że ruchy ciał niebieskich są bardzo regularne i dające się przewidzieć. W analogiczny sposób człowiek był zainteresowany badaniem swojej własnej planety, Ziemi. Na całym świecie można znaleźć dowody ludzkich wysiłków w tym kierunku. W dawnych czasach wierzono, że Ziemia jest płaska. Bano się, że podróżowanie za daleko w jednym kierunku stwarza ryzyko wypadnięcia poza krawędź Ziemi, w absolutną nicość. Obecnie sporządzone są dokładne mapy prawie całej Ziemi. Wiemy nie tylko, że Ziemia jest kulą, ale znamy także jej wielkość i ciężar. Wiadomo, że nasza planeta się obraca, znamy również szybkość tego obrotu. A jednak Ziemia wciąż kryje wiele tajemnic, wiele obszarów wciąż czeka na swe odkrycie. Nasze badania sfery niebieskiej wykraczają daleko poza możliwości Babilończyków. Człowiek potrafi wysyłać statki kosmiczne w celu wykonania zdjęć odległych planet i gwiazd. Ludzie wylądowali na Księżycu, a kapsuły kosmiczne docierają w różne miejsca Kosmosu. A przecież im większe obszary wszechświata człowiek zbadał, tym dobitniej przekonuje się, jak dużo jeszcze pozostało do odkrycia – granica Kosmosu nadal pozostaje tajemnicą. To, co człowiek odkrył, niesie kolejne niewiadome. Czy istnieje życie na Marsie lub na jakiejś innej planecie? Jak powstają gwiazdy i jak giną? Człowieka dręczy pytanie, co stanie się z Ziemią i wysuwa on teorie na temat jej powstania. Jednakże gdy jedna teoria jest już zbadana, powstaje tak wiele pytań, że konieczne jest sformułowanie nowej hipotezy. A przecież wyjaśnienie jest tak proste: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz Są to pierwsze słowa Bożego objawienia skierowanego do człowieka – Pisma Świętego. Wskazują one na Boga jako stwórcę wszystkich rzeczy. W całej Biblii znajdują się liczne wzmianki mówiące o tym, że to Bóg jest stwórcą nieba i Ziemi. Mówi się także, że ponieważ Bóg stworzył niebo i ziemię, to należą one do Niego. I tak czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa: „Do twojego Boga, Jahwe, należą niebiosa, niebiosa najwyższe, ziemia i wszystko, co jest na niej.” (Pwt Pismo Święte prezentuje wiele symbolicznych tematów, których przedmiotem jest niebo i ziemia. Wśród nich znajdują się także pokrewne im motywy o miejscu zamieszkania Boga i człowieka oraz długości trwania nieba i ziemi. Jakkolwiek niebo i ziemia należą do Boga, Biblia czyni ważne rozróżnienie między tymi dwoma obszarami, jak dowiadujemy się z jednego z psalmów: „Niebo jest niebem Jahwe, synom zaś ludzkim dał ziemię.” (Ps Ponieważ zdajemy sobie lepiej sprawę z przestrzennej skali kosmosu, powinniśmy tym bardziej być świadomi wielkości Boga. Niestety, w większości przypadków tak się nie dzieje. Tym niemniej, Biblia jasno pokazuje, że Bóg jest wszechobecny – to znaczy, iż istnieje wszędzie. Nie zamieszkuje On w jakimś szczególnym miejscu, jak my, ale jest obecny w całym wszechświecie. To dla ludzkiego umysłu pojęcie trudne do zrozumienia, dlatego Biblia posługuje się symboliką niebios na oznaczenie miejsca przebywania Boga. „Niebiosa” to ów wielki obszar tajemnicy, otchłani i bezkresu. Ograniczona „ziemia” przeciwnie – jest miejscem zamieszkania człowieka (zob. il. 2). Mieści się ona w skali, którą człowiek jest w stanie pojąć. Prorok Izajasz mówi nam, jak Bóg postrzega wzajemne usytuowanie nieba i ziemi: „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich.” (Iz W całej Biblii niebo jest symbolem miejsca przebywania Boga, podczas gdy miejscem człowieka jest ziemia, nad którą otrzymał tymczasową kontrolę. Według ludzkiego pojmowania wszechświata istnieje on od wielu milionów lat. Człowiek usiłuje określić jego wiek i odkryć różne okresy, w których – jak sądzi – tworzyły się rozmaite części Kosmosu. Podczas gdy jedni patrzą wstecz na historię świata, inni spoglądają w przyszłość i próbują przepowiedzieć, co się stanie za wiele lat. Zastanawiają się, czy słońce straci swoją moc, a jeśli tak, to co się stanie z Ziemią i życiem na niej. Zapewnia się nas, że nic takiego nie stanie się za naszego życia, ale że – w pewnym okresie – ziemia będzie martwą planetą. Jak wielkość wszechświata powinna zwrócić naszą uwagę na moc Boga, tak niepoliczalny wiek wszechświata ukazuje wieczną naturę Boga, jak to czytamy w Psalmach: „Zanim góry narodziły się w bólach, nim ziemia i świat powstały, od wieku po wiek Ty jesteś Bogiem.” (Ps I dalej: „Bo tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, który minął, niby straż nocna.” (Ps W porównaniu z wieczną naturą Boga zarówno długość życia ludzkiego, jak i wiek Ziemi są znikome. Inny psalm mówi nam, że Bóg stworzył niebiosa, by trwały na zawsze: „Chwalcie Go, nieba najwyższe i wody, co są ponad niebem: niech imię Jahwe wychwalają, On bowiem nakazał i zostały stworzone, utwierdził je na zawsze, na wieki; nadał im prawo, które nie przeminie.” (Ps Boże obietnice są zawsze dotrzymywane, dlatego wiemy, że niebo nie przeminie. Bóg tak powiedział i Jego słowo będzie dotrzymane. W Nowym Testamencie o niebie i ziemi mówi Jezus. Czytamy w ewangelii zapisanej przez Mateusza: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.” (Mt Jezus nie mówi nam, że niebo i ziemia dosłownie znikną. Używa on niekończącego się życia „nieba” i „ziemi” jako symbolu niezmienności swoich słów i Słowa Bożego. Mówi, że słowa te mają również ponadczasową wartość, nawet gdyby coś się przytrafiło niebu i ziemi. Wcześniej w tym samym rozdziale opowiada nam, że nadejdzie czas, kiedy będą miały miejsce zasadnicze zmiany w niebie i na ziemi: „Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte.” (Mt Podobnie w paralelnym zapisie u Łukasza Jezus mówi: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte.” (Łk Ustępy te mogą być interpretowane na dwa różne sposoby – oba z nich mogą być właściwe. Jedna szkoła interpretacji sugeruje, że mowa tu o zdarzeniach w sensie dosłownym – że nastąpią zasadnicze zmiany w niebie, łącznie z utratą blasku przez słońce i poruszeniem gwiazd. Druga szkoła interpretacyjna twierdzi, że jest to opis symboliczny władzy na ziemi i że owe niebiosa tworzą, w sensie symbolicznym, siły rządzące – rządy, monarchie i światowi przywódcy. Ziemia z kolei odnosi się w tym ujęciu do zwykłych ludzi. Ta interpretacja znajduje silne poparcie w Piśmie Świętym. W ten sposób na przykład opisany został naród izraelski. (Pwt Iz Jak więc interpretować zmiany w symbolicznym niebie i ziemi, o których jest mowa w proroctwie Chrystusa na Górze Oliwnej w rozdz. 21 ewangelii Łukasza? Nieważne jaką interpretację proroctwa przyjmiemy – dosłowną czy symboliczną – wynik będzie taki sam. Nadejdzie oto czas ogólnoświatowego wstrząsu, w wyniku którego zachwieje się porządek polityczny i ekonomia światowa i zawiedzie władza rządów (niebiosa) na całym świecie. To pociągnie za sobą takie zamieszanie na świecie, że mężczyźni i kobiety (ziemia) będą drżeć na samą myśl o problemach, przed którymi stanęli. Czy te wydarzenia są dosłowne, czy też symboliczne lub też i takie i takie, jest całkiem jasne, że zwiastują one dosłownie rozumiane zdarzenie. Zdarzeniem tym będzie powrót Jezusa Chrystusa na ziemię. Ewangelia Łukasza mówi dalej: „Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą.” (Łk O tym czasie Biblia pisze w wielu miejscach i wszystkie one ukazują, że będzie to czas poprzedzony okresem nieszczęść. Oba ustępy w ewangelii Mateusza 24 i Łukasza 21 mówią nam, iż pojawią się znaki zwiastujące powrót Jezusa. Stąd wniosek, by wypatrywać tych znaków i przygotować się na jego powrót na ziemię. Literalny powrót Chrystusa na ziemię jest fundamentalną nauką Pisma Świętego. Tym, którzy byli świadkami jego wstąpienia do nieba, krótko po jego zmartwychwstaniu powiedziano: „Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.” (Dz Biblia mówi nam także, co się stanie po powrocie Jezusa. Od wieków wielu wypowiadało słowa modlitwy, której nauczał Jezus: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje. Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.” (Mt Ziemia: mieszkanie ludzi, podnóżek stóp Boga Jezus przyniesie odpowiedź na tę modlitwę. Ustanowi królestwo Boga, a następnie Bóg uczyni go królem rządzącym z Jerozolimy. Nastąpią bardzo znaczące zmiany na ziemi, które zmienią jej obecny stan. Za sprawą Jezusa ziemia zostanie uwolniona od wszystkiego, co ją kala. Prorok Zachariasz mówi o wielkich fizycznych zmianach, które będą miały miejsce wokół Jerozolimy w wyniku potężnego trzęsienia ziemi. (Za 14) Także inne fragmenty wskazują na stopień zmian, które będą mieć miejsce. Wynikiem tego wszystkiego będzie odnowiona ziemia. Gdy Bóg pierwotnie stworzył ziemię, uczynił wszystko „bardzo dobrym”. (Rdz Ogród w Edenie był Bożym rajem i takiż będzie przywrócony, gdy Jezus powróci. (Ap Efektem zmian spowodowanych przez Jezusa będzie powrót ziemi do stanu z tamtego okresu, a Eden zostanie odbudowany. Prorok Izajasz mówi nam o tych zmianach, opisując je zarówno symbolicznie, jak i dosłownie jako nowe niebo i nową ziemię. (Iz Te ostatnie dwa rozdziały księgi Izajasza odnoszą się do tego czasu, kiedy świat cieszył się będzie mądrymi rządami króla wyznaczonego przez Boga. Życie w królestwie Boga będzie się bardzo różniło od dzisiejszego. Obecne przejawy zła prawie całkowicie przeminą, przeszłością będzie problem zanieczyszczenia Ziemi. Nie będą nas już dłużej dotyczyły choroby, żałoba i starość. Rządy Chrystusa będą trwały 1000 lat, a potem nastąpią dalsze wielkie zmiany. Ostatnia księga w Biblii mówi o wydarzeniach po okresie Milenium (1000 lat rządów Chrystusa), kiedy wszystkie rzeczy zostaną odnowione. W efekcie będziemy mieli nowe niebo i nową ziemię. Następnie zmienią się relacje między Bogiem a człowiekiem. Przy końcu Milenium mieszkańcami Królestwa zostaną ci, którzy okazali się być wiernymi i śmiertelna ludzkość przestanie istnieć. Bóg mówi, że będzie On wówczas mieszkał między nimi. Ziemia przestanie być podnóżkiem Boga a stanie się miejscem Jego zamieszkania, jak to czytamy w księdze Objawienia: „…oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem, a On będzie „BOGIEM Z NIMI”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.” (Ap Jeśli chcesz znaleźć się w królestwie Boga, to najwyższy czas, by się teraz do tego przygotować. Możesz to uczynić wyłącznie poprzez czytanie i studiowanie Bożej nauki skierowanej do nas w Biblii i stosowanie się do niej. Bóg zawarł w niej obraz Swojego Królestwa jako zachętę dla nas, ale przedstawił także przykazania, którym musimy być posłuszni. Jeśli to zaniedbamy, droga do Królestwa zostanie przed nami zamknięta, w taki sam sposób, jak Adamowi i Ewie zabroniono powrotu do Edenu po nieposłuszeństwie okazanym Bogu. Czy chcesz ujrzeć odnowione niebo i ziemię? Wybór należy do ciebie. John Hitches Surrey, Anglia

będą znaki na niebie i ziemi