Nov 30, 2020 - Explore Patryc Abbink's board "Co nas kręci co nas podnieca" on Pinterest. See more ideas about illustration art, tim walker photography, art inspiration.
Oficjalny teledysk zespołu RED LIPS do utworu "To co nam było "Kanał wspiera : https://www.vitacolloids.plZachęcamy do słuchania i oglądania oraz do udostępn
“Życie intymne w Zjednoczonej Prawicy. "Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa." "Lecz jeśli nie masz głowy, lub brak ci też talentu, to odpuść interesy, i nie rób w nich zamętu."”
235 views, 1 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Masumi Salon Depilacji Cukrem, Kosmetyka Estetyczna: Bo to co nas podnieca to się nazywa mezoterapia Dziś w roli
quebonafide – bollywood lyrics : [intro] bo to, co nas podnieca, to się nazywa kasa i sztuki na obcasach, fury, ciuchy i hazard bo to, co nas podnieca, to czasem też jest seks mi casa es su casa, będę bawił się jak szejk [zwrotka 1: quebonafide] z banknotu szczerzy się mahatma gandhi wychodzę z kantoru składając te pliki jak sandwich
153K views, 0 likes, 0 loves, 1 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Wolne Miasto Płock: Bum!!!! MAMY NOMINACJĘ DO HITU OSTATNICH 5 LAT!!! To mógłby być numer 1 na Liście Manna i
. Wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale każdy chce to zbadać osobiście. Takich badaczy z roku na rok przybywa. Z ostatniego raportu „World Wealth Report 2007”, opracowanego wspólnie przez firmy Merrill Lynch i Capgemini, wynika, że w 2006 r. na świecie było 9,5 mln osób, mających aktywa powyżej miliona dolarów. To o 8,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Krainą bogaczy jest Ameryka Północna — mieszka ich tam aż 3,2 mln. Na drugim miejscu jest Europa (2,9 mln), potem Azja i kraje Pacyfiku (2,6 mln). Nietrudno się domyślić, że najbiedniejsze regiony to Ameryka Łacińska, Bliski Wschód i Afryka, gdzie łącznie mieszka 800 tys. zamożnych. Rekiny finansów Bill Gates już nie jest najbogatszy. Ze swoimi marnymi 58 mld dol. zasłużył w tym roku jedynie na trzecie miejsce na światowej liście najbogatszych według magazynu „Forbes”. Założyciel Microsoftu przez 13 lat zajmował pierwsze miejsce, ale teraz zdetronizował go kolega z brydża — Warren Buffett, który ma już 62 mld dol. Tylko w zeszłym roku ten najbardziej znany inwestor giełdowy zarobił 10 mld dol. Na drugim miejscu rankingu znalazł się meksykański potentat branży telekomunikacyjnej Carlos Slim Helu, który uzbierał 60 mld dol. Najbogatszym Europejczykiem jest Ingvar Kamprad, założyciel sieci szwedzkich sklepów z meblami Ikea. Jego majątek „Forbes” wycenia na 31 mld dol., co daje mu siódme miejsce na świecie. Jest też dobra wiadomość dla humanistów — nawet na kulturze można zarobić kokosy. Na listę miliarderów „Forbes’a” trafiła Joanne Rowling, autorka książek o Harrym Potterze, która jeszcze dziesięć lat temu miała poważne problemyfinansowe. — Jesteśmy świadkami ogromnych zmian w rankingu najbogatszych i nie chodzi tylko o spadek pozycji Billa Gatesa. Od kilku lat maleje liczba Amerykanów w rankingu. Spośród tysiąca najbogatszych jest ich już tylko 420. Przybywa natomiast Rosjan, Hindusów i Chińczyków. Polaków też przybywa, chociaż nie tak błyskawicznie — komentuje zestawienie Łukasz Wróbel, analityk Open Finance. Polskie fortuny to pestka. Wśród tysiąca najbogatszych tylko czterej to nasi rodacy. W pierwszej pięćsetce znalazł się jedynie Leszek Czarnecki, właściciel grupy Getin Holding oraz firmy LC Corp, budującej we Wrocławiu najwyższy budynek w Polsce. Najzamożniejszy Polak miał na początku tego roku 6,4 mld, ale złotych. W dolarach to jakieś 2,6 mld, czyli prawie 24 razy mniej, niż ma największy bogacz świata. Na dalszych miejscach uplasowali się Michał Sołowow, Ryszard Krauze, Jan Wejchert, Roman Karkosik i Bogusław Cupiał. Świat się bogaci Ale nie tylko bogaczom żyje się na świecie lepiej. Większość krajów ma coraz sprawniej działające gospodarki i coraz wyższe średnie zarobki. Wśród prymusów od lat najlepiej wypadają Chiny, ze wzrostem gospodarczym 10,5 proc. w 2006 r. Dynamicznie rozwijają się również Indie (8,8 proc.) I kto jeszcze? Oczywiście producenci surowców. Na przykład Wenezuela, która dzięki swym złożom ropy naftowej miała w 2006 r. wzrost gospodarczy 10,4 proc. Także Polska w „World Wealth Report” wypada całkiem nieźle. Autorzy zaznaczają, że w 2006 r. nasze PKB wzrosło o 5,5 proc, czyli więcej, niż światowa średnia (5,4 proc.). Ten większy dochód narodowy nieźle przekłada się na kieszeń statystycznego Polaka, którego przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w 2007 r. wynosiło — według Głównego Urzędu Statystycznego — 2,7 tys. zł, czyli o 8,7 proc. niż rok wcześniej. Wraz ze wzrostem zarobków rośnie — to kolejna dobra wiadomość — udział naszych oszczędności w PKB. Z obliczeń serwisu Analizy Online wynika, że w zeszłym roku ten odsetek wzrósł z 45 proc. do 62 proc. Ale i tak, przy tak wysokiej dynamice, polskie oszczędności są mikroskopijne w porównaniu do zachodnich standardów. Średnia relacja oszczędności do PKB w 2006 r. w krajach Europy Zachodniej wynosiła 220 proc., czyli była trzykrotnie wyższa niż w Polsce. Aby dorównać zachodnioeuropejskim standardom, przy dzisiejszym PKB wartość naszych zaskórniaków powinna przekraczać 2 bln zł. Tymczasem wynosi niecałe 700 mld zł. l Foto: Reporter, D. Kalamus, WM, GK, MP Martyna Mroczek
Podobno facetów podniecają pończochy, okulary (sic ?!), koronkowa bielizna, szpilki, ołówkowa spódnica i letnia sukienka. Serio? Podobno kobiety dzielą się na dwie grupy – te które z normalnego faceta zrobią idiotę, i takie, które z idioty uczynią mężczyznę. Mózg. Ogólnie rzecz biorąc się zgadza. Niewiele trzeba, by jakiegoś biednego, nieświadomego niczego człowieka, żyjącego w spokoju i niewadzącego nikomu doprowadzić do stanu przedzawałowego. Bogatego, świadomego też się da. W obu przypadkach trzeba wiedzieć jak to zrobić, a tu już faktycznie centrum sterowania (manipulowania, w końcu o kobietach mówimy) jest potrzebne. Mózg. Ha ha ha. Dawno, dawno temu za górami, za lasami, tysiąc lat temu, wyobraźcie sobie taką scenę. Jedną z miliona podobnych, powtarzanych codziennie. Miejsce zadymione do granic możliwości, różnymi rzeczami, okien brak tzn. są, ale jakby ich nie było. Bilard, fliper, bar w kącie. Mnóstwo dziewczyn, mnóstwo chłopaków. Wszyscy wyglądają jak nędzarze, palą, piją, grają. Scena pierwsza. Drzwi się otwierają. Wchodzi J., w jakimś przedziwnym prochowcu i ciemnych okularach. Nawet mówić nic nie musi. Każda z nim wyjdzie, żeby nie powiedzieć pójdzie. O ile nie zrobiła tego wcześniej. Scena druga. Obok flipera stoi zupełnie niepozorny chłopak w pomarańczowej bluzie w paski. Codziennie w tej samej, codziennie w tym samym miejscu. I działa podobnie jak ten w prochowcu. No i co w takim razie nas podnieca? Mózg zostawiamy w spokoju. Zakładasz letnią sukienkę i sandałki na szpilce. Bosze. Bez mózgu nie jest źle, a z mózgiem trup ściele się gęsto. Ale i tak wychodzisz z J. Tym razem nie ma prochowca, nie szkodzi. Ołówkowa spódnica działa zawsze. Jeśli trzeba załatwić sprawy niezałatwialne. Przeszmuglować przez granicę, zezwolenie uzyskać, podpisać, zaświadczyć, przysięgać, wyjść za mąż, wyjść z depresji. Ołówkowa spódnica musi być. Ona działa zawsze. I szpilki. W szpilkach świat wygląda bardziej przejrzyście, klarownie. No i nogi są zdecydowanie dłuższe. Nawet do dresowych spodni. A długie nogi też potrafią zdziałać cuda. Z mózgiem bardziej, bo lepiej widzą i dalej zajdą. Co nas podnieca? To jest dopiero zagadka. Nieuchwytna. Lotna brygada. I kto kim manipulował? Mózg? Raczej atawistyczny instynkt. Pewnie, że socjologia nam wszystko wyjaśni. Pusta lala w mini może się bujać na drzewo. Ona nie gra w grę. Nie zna zasad.
Dzisiaj jest 26-07-2022, 10:03 RnK Wilk morski Posty: 669 Rejestracja: 04-05-2007, 10:35 Patent: kapitan Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 15 razy Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... W tym roku bede 3 tygodnie w Chorwacji. Zastanawiam się między innymi, jak rozwiazac kwestie kieszonkowego. Slyszalem, ze najbardziej oplacalne jest placenie polska karta (posiadam Visa Electron BZWBK <30), dalej wyplaty z bankomatu, a na samym koncu - gotowka z kantoru. I stad moje pytania: -czy rzeczywiscie taka "hierarchia" jest sluszna? -gdzie mozna placic karta i od jakiej kwoty? -czy korzystac z bankomatow mozna dowolnie, czy sa lepsze i gorsze (czyt. tansze i drozsze)? No i jak ocenic ilosc gotowki do wziecia? Tzn. ile % calych wydatkow pojdzie zawsze w gotowce? Dodam, ze pytam wylacznie o kieszonkowe, nie interesuje mnie paliwo, porty, zarcie "calozalogowe"... skrzat Admirał Posty: 2933 Rejestracja: 18-03-2007, 14:24 Patent: nie posiadam Typ jachtu: pegaz + różne morskie Podziękował;: 9 razy Otrzymał podziękowań: 52 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: skrzat » 10-06-2009, 20:26 RnK napisał(a):Zastanawiam się między innymi, jak rozwiazac kwestie kieszonkowego. Slyszalem, ze najbardziej oplacalne jest placenie polska karta (posiadam Visa Electron BZWBK <30), dalej wyplaty z bankomatu, a na samym koncu - gotowka z kantoru. Skoro chodzi tylko o kieszonkowe, nie zastanawiałabym się nad tym...Różnice są naprawdę nieduże, przy małych wydatkach zwłaszcza - wybrałabym formę najwygodniejszą czyli mieszaną: gotówkę musisz mieć zawsze w kieszeni, gdyż trudno szukać bankomatu czy kantoru, gdy chcesz kupić lody. Euro wymienisz w każdym większym sklepie - zobaczysz, że dobrze "stoi", to wymienisz tym razem więcej. Nie kupuj pieniędzy na granicy - nie opłaca się, bo jest drogo. RnK napisał(a):No i jak ocenic ilosc gotowki do wzięcia? Tzn. ile % całych wydatków pójdzie zawsze w gotowce? Na to pytanie nie ma odpowiedzi, jeżeli nie wiemy, czy wolisz świeże winecko od babci z przydomowej winiarni, czy też drogi proszek Macieq Admirał Posty: 1779 Rejestracja: 05-07-2007, 17:43 Lokalizacja: Wawa Patent: sternik morski Typ jachtu: różne Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 22 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Macieq » 10-06-2009, 20:40 Będąc w Chorwacji podczas majowego długiego, wyciągaliśmy kunowate ze ściany. Nasz oficer finansowy wyliczył, że tak jest najtaniej. Trzeba tylko pamiętać, by ograniczyć ilość wyciągań, bo ściana dolicza sobie marżę do każdej operacji. pozdrawiam skiera Francis Drake Admirał Posty: 1623 Rejestracja: 01-04-2007, 12:06 Lokalizacja: Bydgoszcz (warszawa) Patent: sternik Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 12 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Francis Drake » 10-06-2009, 20:41 skrzat napisał(a):Na to pytanie nie ma odpowiedzi, jeżeli nie wiemy, czy wolisz świeże winecko od babci z przydomowej winiarni, czy też drogi proszek Skrzacie, koledze chyba nie chodziło o napoje wyskokowe, tylko o procentowy udział gotówki w całkowitych wydatkach . ** Dodano: 2009-06-10, 20:43 **Macieq napisał(a):tak jest najtaniej Aż dziwne. Albo kantory tam zdzierają, albo wasz bank ma genialny przelicznik :]. Z reguły bankomat jest najmniej korzystny bo obca waluta jest przeliczana względem dolara bądź euro i zwłaszcza na takim podwójnym przeliczeniu banki zarabiają. Chyba, że ktoś ma konto walutowe . Tyle mamy za sobą przebytych mil... W tawernie pod dorodną flądrą... Mewy białe mewy, wiatrem rzeźbione z pian... skrzat Admirał Posty: 2933 Rejestracja: 18-03-2007, 14:24 Patent: nie posiadam Typ jachtu: pegaz + różne morskie Podziękował;: 9 razy Otrzymał podziękowań: 52 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: skrzat » 10-06-2009, 21:12 Francis Drake napisał(a):Skrzacie, koledze chyba nie chodziło o napoje wyskokowe, tylko o procentowy udział gotówki w całkowitych wydatkach . Zrozumiałam - napój wyskokowy jest przykładem różnicy, jaka niewątpliwie istnieje między 15 kun a 150. :] Chris_M Wioślarz Posty: 25 Rejestracja: 11-06-2009, 23:45 Patent: sternik morski Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 1 raz Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Chris_M » 12-06-2009, 01:51 RnK napisał(a):Slyszalem, ze najbardziej oplacalne jest placenie polska karta (posiadam Visa Electron BZWBK <30), dalej wyplaty z bankomatu, a na samym koncu - gotowka z kantoru. I stad moje pytania: -czy rzeczywiscie taka "hierarchia" jest sluszna? Z mojego doświadczenia wynika, że wypłata z bankomatu jest zdecydowanie najdroższa. Reszta już nie jest tak oczywista, bo zależy od zbyt dużej ilości czynników. Na drugim miejscu wśród najdroższych stawiałbym płacenie kartą złotówkową przeliczaną przez dolary. Natomiast najkorzystniejsze było płacenie kartą prowadzoną w euro, potem w trudnej do określenia kolejności kantor oraz karta złotówkowa przeliczana przez euro. Pozdrowienia, Krzysztof Dominiczek Wioślarz Posty: 44 Rejestracja: 02-05-2009, 17:23 Patent: sternik morski Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 4 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Dominiczek » 12-06-2009, 09:37 Z moich obserwacji najtaniej i najwygodniej jest płacić kartą. Z tym bankomatem to jest tak, że zdecydowanie nie ma sensu wypłata z kart kredytowych. Natomiast z kart płatniczych jak najbardziej. W Chorwacji waluta w jakiej prowadzona jest karta powinna być bez znaczenia bo tak czy tak idą 2 przewalutowania. Co do kwoty to musisz sam określić budżet jaki chcesz przeznaczyć na rozpustę. Opróćz rozpusty musisz mieć jakąś kwotę na nieprzewidziane wypadki Ja osobiście zanim nie wyrobiłem sobie kart kredytowych zawsze pożyczałem na czas wyjazdu za granicę jakąś konkretną sumkę i wrzucałem na konto. Raz mi się przydało... Niby członek forum od jakiegoś czasu, ale w sumie to wciąż: Ja tu nowy jestem... Online Aldi Żeglarz Posty: 74 Rejestracja: 01-09-2008, 11:16 Lokalizacja: Poznań Patent: kapitan Podziękował;: 3 razy Otrzymał podziękowań: 4 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Aldi » 12-06-2009, 11:41 Potwierdzam co napisało wiekszość poprzedników. Najdroższa wersja ze względu na prowizję są wypłaty z bankomatu. Jeśli chodzi o pozostałe opcje - płacenie kartą OK ale w małych mieścinach, w małych sklepach, na odludnych wyspach nie przyjmują. Tam warto mieć gotówkę. Jesli chodzi o gotówkę to z majowego doświadczenia i z wcześniejszych lat powiem, że nie opłaca się kupować kun w Polsce!! Lepiej kupić euro i na miejscu w kantorze wymienić na kuny. Inaczej mówiąc kupując u nas za złotówki kuny będziesz ich miał mniej niż kpując u nas euro i tam wymieniając je na kuny. Warto też wiedzieć, że można płacić w chorwacji w euro, prawie wszędzie przyjmują (a przynajmniej nie spotkałem miejsca gdzie by nie przyjęli) ale małe restauracyjki zaokrąglają czasem lekko w górę przy przeliczaniu na swoją korzyść. Ile zabrać tej waluty, kieszonkowego - to zależy tylko od Ciebie. Jak nie chcesz nic kupować to 100kun bedzie za dużo, jak codziennie planujesz restauracje to 500 będzie mało ! ;P Hobby Styl Admirał Posty: 1446 Rejestracja: 03-05-2006, 00:20 Lokalizacja: Poznań Patent: sternik morski Podziękował;: 2 razy Otrzymał podziękowań: 73 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: Hobby Styl » 12-06-2009, 23:21 Francis Drake napisał(a):koledze chyba nie chodziło o napoje wyskokowe, tylko o procentowy udział gotówki w całkowitych wydatkach Myślę że to 19,567 % :] Przecież tak naprawdę to zależy czy lubi zjeść i wypić czy raczej zadowala go woda mineralna... nauta Admirał Posty: 1869 Rejestracja: 07-03-2006, 20:07 Lokalizacja: Warszawa Patent: kapitan Typ jachtu: mogą być nawet drzwi od stodoły Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 25 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: nauta » 15-06-2009, 23:43 Będąc w Chorwacji podczas majowego długiego, wyciągaliśmy kunowate ze ściany. Nasz oficer finansowy wyliczył, że tak jest najtaniej. Trzeba tylko pamiętać, by ograniczyć ilość wyciągań, bo ściana dolicza sobie marżę do każdej operacji. Zależy, np. mbank (i chyba City) mają wypłaty bezpłatne. Chociaż to trzebaby sprawdzić, czy na kursie nie rżną tak, że wychodzi drożej niż z prowizją (10PLN?)Francis Drake napisał(a):Z reguły bankomat jest najmniej korzystny bo obca waluta jest przeliczana względem dolara bądź euro i zwłaszcza na takim podwójnym przeliczeniu banki zarabiają. Chyba, że ktoś ma konto walutow Zawsze (z jakąś dokładnością) i tak będzie przeliczane przez USD albo EUR. Jak ktoś zna bank oferujący konto walutowe w kunach (i innych żeglarskich) walutach, z możliwością wypłat bezpośrednio z konta, to chętnie posłucham. Z własnego doświadczenia wiem, że tego typu patent na pewno działa na USD w City i wypłatach w USA. Z innej strony patrząc przeliczanie przez EUR teoretycznie powinno być związane z mniejszymi wahaniami (kursy PLN/HRK i EUR są względem siebie bardziej stabilne niż względem USD) Dominiczek napisał(a):zdecydowanie nie ma sensu wypłata z kart kredytowych To wynika z definicji karty kredytowej Navigare necesse est, vivere non est necesse Online plitkin Posty: 19243 Rejestracja: 29-11-2007, 21:45 Patent: sternik morski Typ jachtu: Był... Maxus 28 Nazwa jachtu: Była... Babooshka Podziękował;: 691 razy Otrzymał podziękowań: 1553 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: plitkin » 16-06-2009, 08:18 Zrob sobie symulacje i tyle. Wejdz na strone swojego banku i sprawdz kursy po jakich bedzie przeliczona transakcja. Wejdz do internetu i zobacz po jakim kursie kupilbys kuna. Dowiedz sie jaka moze byc prowizja od wyplaty z bankomatu oraz ewentualnie od transakcji karta. Kazdy ma inny bank, inna karte, inne warunki. Moim zdaniem karty sa najmniej oplacalnym srodkiem platniczym za granica, bo bank stosuje SWOJE tabelowe kursy, ktore zawsze sa gorsze od kursach w kantorach. Zreszta, jezeli juz mialbys tam jechac i wymieniac kase w kantorze, to nie polecam zabierac zlotowek, tylko usd czy eur. W tej chwili obie te waluty sa drogawe w Polsce. leo828 Admirał Posty: 1422 Rejestracja: 18-05-2008, 10:06 Lokalizacja: Tamiza Patent: żeglarz Typ jachtu: Colvic Sea Rover 28 Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 45 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: leo828 » 16-06-2009, 22:21 plitkin napisał(a):Moim zdaniem karty sa najmniej oplacalnym srodkiem platniczym za granica, bo bank stosuje SWOJE tabelowe kursy, ktore zawsze sa gorsze od kursach w kantorach. Trochę to dziwne bo mnie zawsze mówiono, że operacje na karcie zawsze są przeprowadzane w oparciu o średni, dzienny kurs bankowy na danym terenie. A ten jak wiadomo ustalany jest przez bank narodowy danego kraju. I wydaje mi się, że płacenie kartą płatniczą jest najtańsze. Zupełnie inną sprawą jest rodzaj karty. W tej chwili duża część sklepów (w miarę upływu czasu - coraz większa) w UK odmawia przeprowadzenia transakcji za pomocą karty Maestro i Visa Electron. Jeśli ta tendencja dotarła do Chorwacji to możesz mieć problemy. cogwheel Admirał Posty: 4739 Rejestracja: 18-05-2006, 20:36 Lokalizacja: Łódź Patent: żeglarz Podziękował;: 0 Otrzymał podziękowań: 62 razy Re: Bo to co nas podnieca, to sie nazywa... Post autor: cogwheel » 17-06-2009, 00:08 leo828 napisał(a):I wydaje mi się, że płacenie kartą płatniczą jest najtańsze. Też mi się tak wydawało. We Włoszech, na Węgrzech, we Francji, Hiszpanii, Słowacji płaciłem kartą (zwykłą - płatniczą, mBank) i nie było to specjalnie bolesne. Pamiętam za to zakup lirów (fakt, jak widać - czas jakiś temu) kartą w biurze informacji turystycznej w Sorrento i wypłatę w bankomacie (Via della Conciliazione - wiadomo gdzie ) - uuuuuuuu - to bolało mocno. Ponieważ w niedzielę lecę na urlop, liczę, że - koledzy - naprowadzicie mnie jeszcze na dobre tory (jeśli się mylę). Wróć do „Morza i oceany świata” Przejdź do SailForum na dzień dobry ↳ Zanim zaczniesz Jachty ↳ Opinie, testy, informacje ↳ Nasze jachty ↳ Prace bosmańskie, naprawy, remonty, szkutnictwo ↳ Żagle, silniki, osprzęt, wyposażenie, ekwipunek ↳ Elektronika jachtowa ↳ Transport jachtów i wszystko z nim związane ↳ Wielokadłubowce Żeglowanie ↳ Praktyka żeglarska ↳ Teoria żeglowania ↳ O szkoleniach, kursach i egzaminach ↳ Locja ↳ Nawigacja ↳ Meteorologia ↳ Ratownictwo ↳ Sygnalizacja i łączność ↳ Prawo, przepisy i ubezpieczenia Regaty ↳ O regatach słów kilka ↳ Regaty krajowe i zagraniczne Żeglarze, czyli my ↳ Organizacje i kluby żeglarskie ↳ Spotkania forowiczów ↳ Kultura i zwyczaje żeglarskie ↳ Opowieści i wspomnienia ↳ Rejsy dalekie i bliskie, wielkie i małe ↳ Profesjonaliści Akweny ↳ Mazury ↳ Zalew Szczeciński ↳ Zatoka Gdańska, Zalew Wiślany, Pętla Żuławska ↳ Pojezierze Iławsko-Ostródzkie, Kanał Elbląski ↳ Zalew Sulejowski ↳ Zalew Zegrzyński ↳ Inne akweny śródlądowe Polski ↳ Rzeki, kanały i jeziora Europy ↳ Bałtyk ↳ Morze Śródziemne, Adriatyk i Morze Czarne. ↳ Pozostałe akweny wokół Europy ↳ Morza i oceany świata Wokół żagli ↳ Szanty ↳ Targi, zloty, imprezy ↳ Strony www ↳ Windsurfing & bojery ↳ Forum motorowodne ↳ Modelarstwo ↳ Żeglarskie rozmaitości Ogłoszenia żeglarskie - Czarter jachtów, handel i usługi, rejsy, wolna koja. ↳ Sprzedam jacht ↳ Jachty motorowe, hausbot-y ↳ Sprzedam - wykonam - oddam - oferuję ↳ Kupię - zlecę - poszukuję ↳ ANA Charter - jak oszukano żeglarzy ↳ Rejsy ↳ Czarter za granicą ↳ Czarter w Polsce ↳ Kursy, szkolenia, warszaty ↳ Praca - zatrudnię, zlecę, poszukuję SailForum na co dzień ↳ Pomagamy ↳ Konkurs - Kalendarz 2019 ↳ Konkurs - Kalendarz 2018 ↳ Złoty Pagaj 2014/2015 ↳ Konkursy SailForum i Plusa Kto jest online Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika
9 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 2979 Zarejestrowany: 20-10-2009 20:42. Posty: 6675 IP: 20 listopada 2009 00:27 | ID: 80394 Jak wygląda kwestia finansowa w Waszym związku. Czy maci wspólne konto, czy oddzielne. Kto ma decydujący głos w sprawie gospodarowania pieniędzmi, kto kontroluje wydatki. Co sądzicie o rozdzielności majątkowej. Czy jest to przejaw rozsądku, czy braku zaufania do partnera? 1 Joll Zarejestrowany: 26-10-2009 11:20. Posty: 256 20 listopada 2009 09:37 | ID: 80478 Większość małżeństw ma wspólne konta. Zauważyłam jednak, że coraz więcej nowo powstałych związków decyduje się na rozdzielność majątkową. Dotyczy to raczej tych, gdzie prowadzi się jakieś firmy, interesy. Może to raczej asekuracja przed jakimś niepowiodzeniem w interesie niż brakiem zaufania do partnera. A finansami w moim byłym już małżeństwie gospodarowliśmy wspólnie, ze wskazaniem jednalk na mojego byłego - do niego należało ostatnie słowo. On zarabiał więcej, 20 listopada 2009 12:44 | ID: 80686 u nas to małżon zarabia. ale wypłatę przynosi w kopercia i mi ja oddaje do dyspozyzcji. przeważnie w dniu wypłaty robimy zakupy na cały miesiąc (chemia, żywność dłogoterminowa, pampersy i inne pierdołki dla małej), na drugi dzień płacę rachunki. To co zostaje - mam do dyspozycji na życie. jeśli chcemy coś kupić co jest wydatkiem nieplanowanym np. tuje na działkę, prostownik lub części do auta - naradzamy się. 20 listopada 2009 13:12 | ID: 80700 mamy wspólnotę majątkową - wszystko jest wspólne chociaż konta mamy oddzielne bo pozostały jeszcze z czasów panieńsko-kawalerskich. ja zarządzam budżetem i robię wszystkie przelewy. co miesiąc przygotowuję arkusz z wydatkami obliczam, analizuję i wiem ile możemy wydać na tydzień na życie. 4 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 20 listopada 2009 17:07 | ID: 80792 Konta mamy oddzielne ale wspólnotę majątkową mamy jak najbradziej. Moja pensja "idzie na opłaty i raty" jego na życie:) Nie mamy na tym polu żadnych konfliktów. 5 a1410 Zarejestrowany: 17-02-2009 18:36. Posty: 1981 20 listopada 2009 20:50 | ID: 80819 My też mamy wspólnotę majątkową i wszystkie konta wspólne. Ostatnio upoważniliśmy do jednego z rachunków studiującą córkę... 20 listopada 2009 20:53 | ID: 80820 U nas kaska jest dla nas razem zarabiamy razem wydajemy i nie powiem że często z wielka przyjemnością ;-) 7 Tigrina Zarejestrowany: 26-11-2009 23:06. Posty: 4674 22 grudnia 2009 17:31 | ID: 96580 Mamy oddzielne konta, z uwagi na to, że jeszcze nie mamy ślubu, ale moja pensja idzie na opłaty za mieszkanie i większość rachunków (bo mam na 10-go), a Jego pensja jest na życie i pozostałe rachunki, bo dostaje wypłatę pod koniec miesiąca. Zresztą, zajmuję się wszystkimi rachunkami, pilnuję terminów, a jak chcę sama zrobic zakupy, co raczej rzadko się zdarza, np. wtedy, gdy się rozmijamy, bo ja mam pierwszą zmianę, a On drugą, lub odwrotnie, to albo zostawia mi kartę do bankomatu, albo przelewam sobie cześć pieniążków na własne konto przez internet. Więc jak najbardziej wspólnota majątkowa :-) Zresztą, nie mam portfela, bo jak już kiedyś wspomniałam, dwa razy zostawiłam przez nieuwagę i przestałam nosić, za to zawsze lepiej wiem od Niego, ile ma gotówki we własnym portfelu, a ile na koncie Mu zostało :-) 8 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 22 grudnia 2009 23:05 | ID: 96707 Wspólne konto, wspólna kaska.... no i wspólne życie...nie ma jak na razie żadnych zgrzytów... 22 grudnia 2009 23:08 | ID: 96715 U nas też kasa wspólna i konto wspólne. Kiedyś miałam oddzielne konto, ale zlikwidowałam, bo stwierdziliśmy, że nie ma sensu płacić za prowadzenie dwóch kont, kiedy i tak wszystko do jednego worka idzie.
Ja byłam zatrudniona,W wesołej pewnej rewii,Niestety był niewypał,Aktorzy zawiedliNie mieli nadziei,Że biznes ten się uda,Więc biznes diabli wzięli,Bo nikt nie wierzył w cudaBo trzeba mieć nadzieję,Że biznes się opłaci,Że będzie z niego zysk,A firma nic nie straciBo to co nas podnieca,To się nazywa kasa,A kiedy w kasie forsa,To sukces pierwsza klasaBo to co nas podnieca,To czasem też jest seks,A seks plus pełna kasa,To wtedy sukces jestLecz jeśli nie masz głowy,Lub brak ci też talentu,To odpuść interesy,I nie rób w nich zamętuJest pewne sztywne prawoTak jasne, jak to słońce,Że jeśli robisz biznes,To zrób też i pieniądzeBo trzeba mieć nadziejęŻe biznes się opłaci,Że będzie z niego zysk,A firma nic nie straciBo to co nas podnieca,To się nazywa kasa,a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa Bo to co nas podnieca, to czasem też jest seks, a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest Bo trzeba mieć nadzieję, że biznes się opłaci, że będzie z niego zysk, a firma nic nie straci Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa Bo to co nas podnieca, to czasem też jest seks, a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest
bo to co nas podnieca