Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Halina Ostas z Mikołajem Falkowskim, prezesem Zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie". *** Fundacja “Pomoc Polakom na Wschodzie” została powołana w 14 grudnia w Belwederze Minister Jan Dziedziczak, Pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą uczestniczył w uroczystym nadaniu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” imienia Premiera Jana Olszewskiego połączonego z jubileuszem 30–lecia, z udziałem Prezydenta RP Andrzeja Dudy, Małżonki Prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy, Wicemarszałek Sejmu RP Małgorzaty Surową odpłatę Polakom za niewpuszczenie w swoją przestrzeń powietrzną samolotu szefa rosyjskiego MON Siergieja Szojgu zapowiedział w opublikowanym w sieci nagraniu jeden z dowódców prorosyjskich oddziałów Arsen Pawłow ps. Motorola. Filmik kończy salwa z wyrzutni rakietowych. Nieoficjalnie: ewakuacja osób polskiego pochodzenia z Donbasu rozpocznie się na dniach. W najbliższym czasie wytypowane osoby otrzymają informacje, gdzie dokładnie powinny się zgłosić. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby udzielić im pomocy - zapewnił. Według nieoficjalnych informacji, do ewakuacji Polaków z Donbasu ma dojść 7 stycznia, w ostateczności trzy dni później. - W imię walki z prezydentem Platforma strzeliła gola nawet nie sobie, lecz Polakom - skomentował odrzucenie prezydenckiego projektu Michał Kamiński w TVN24. . - Wbrew temu, co obiecywała Pani premier Ewa Kopacz, wbrew temu, co słyszeliśmy na sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą (LPG) - polska pomoc humanitarna nie dotarła do Polaków z Donbasu. Zapewniano nas wielokrotnie, że polskie wsparcie jedzie na wschód Ukrainy, by między innymi pomóc mieszkającym tam Polakom. Na miejscu okazało się, że transport dojechał, lecz nie trafił do Polaków – mówi w rozmowie z portalem Małgorzata Gosiewska, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Pomoc z Polski w części trafiła do ośrodka, w którym przebywają uchodźcy z Doniecka, Ługańska. - To bardzo dobrze, ten ośrodek potrzebował pomocy. Ale tam nie ma Polaków - zaznacza poseł PiS. Odbiorcą pomocy nie była też żadna z organizacji polskich działających na wschodzie. - Mało tego, odbiorcą nie był również ukraiński katolicki Caritas, który jest prowadzony przez księdza biskupa. Przy katedrze znajduje się również Dom Polski, gdzie cały czas udzielana jest pomoc biednym. Tam też trafiają polskie rodziny i tam polska pomoc humanitarna nie dotarła - mówi nam Małgorzata Gosiewska. Pomoc z Polski nie dotarła również do Polaków mieszkających w Doniecku i Ługańsku, którzy są w szczególnie trudnej sytuacji. - Teraz okazało się, że termin ich ewakuacji jest ponownie przesunięty. Oczywiście konkretnej daty nie podano - powiedziała poseł Gosiewska i dodała, że pierwotnie ministerstwo spraw wewnętrznych i ministerstwo spraw zagranicznych na komisji LPG przekonywały, że Polacy będą ewakuowani z Ukrainy przed świętami Bożego Narodzenia. - Pierwszą koncepcją była ewakuacja zarządzona przed Bożym Narodzeniem. Później okazało się, że odbędzie się jednak pod koniec roku, a teraz - jak Państwo wiedzą - jest wielki znak zapytania i zabawa dramatem ludzi. Polacy z Donbasu wyprzedali co mieli w posiadaniu, byli już przygotowani do wyjazdu, a teraz siedzą na bagażach i czekają czy zdążą wyjechać zanim terroryści ich pozabijają - zaznacza poseł. Wkrótce odbędzie się posiedzenie komisji Łączności z Polakami za Granicą na której będą przedstawiciele MSW i MSZ. - Będziemy chcieli znów przepytać przedstawicieli rządu co do ewakuacji Polaków z Donbasu. Już nie raz były jakieś kwestie uzgadniane, wydawało się, że jest dobra wola i decyzja rządu, po czym wychodziły kolejne kwiatki i PR rządu, bez żadnej zasadniczej treści – powiedziała poseł PiS. Przy tym wszystkim konsulat RP w Charkowie robi co może, by pomóc. Aktywnie angażuje się we wspieranie Polaków na Ukrainie, jest w ciągłym kontakcie z Polakami. Źródło: Świdnica chce przyjąć Polaków uciekających z ogarniętego wojną Donbasu. W działania zaangażowane są i władze miasta, i radni, i mieszkańcy. Zaczęło się od apeli na portalach społecznościowych. Potem pojawiła się interpelacja radnego. W końcu dzisiaj świdnickim magistrat wydał oficjalne stanowisko: miasto rozpoczyna oficjalne starania, by przyjąć w Świdnicy polską rodzinę z ogarniętego wojną kraju. Jak podaje MSZ, na wyjazd ze wschodniej części Ukrainy zdecydowało się 178 osób. Uciekają ze względu na trwający konflikt z prorosyjskimi separatystami. Większość ewakuowanych to rodziny z dziećmi, nawet kilkumiesięcznymi, połowa dorosłych osób ma wyższe wykształcenie, jest też grupa starszych osób. Polacy z Donbasu zostaną przewiezieni do różnych ośrodków na terenie Polski, gdzie zaopiekują się nimi organizacje pozarządowe, a także przedstawiciele Urzędu ds. Cudzoziemców. Mają być dla nich organizowane kursy języka polskiego, ewentualnie kursy zawodowe, będą mieli zapewnioną opiekę zdrowotną, a dzieci zostaną objęte obowiązkiem szkolnym. Ale to początek ich drogi w Polsce. Potem trzeba im zapewnić mieszkania i pomoc w początkowym utrzymaniu. – Zgłosiliśmy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych akces udzielenia pomocy polskiej rodzinie uciekającej z Donbasu – mówi prezydent Beata Moskal-Słaniewska. – Wierzę, że Świdnica – mimo od lat trudnej sytuacji w polityce mieszkaniowej – może dać dobry przykład innym gminom w naszym regionie. Wiemy, że wśród ewakuowanych jest kilkadziesiąt dzieci. Świdnica przyjazna rodzinom, uhonorowana tytułem Stolicy Dziecięcych Marzeń to miasto, które ma szczególną powinność, by nieść pomoc potrzebującym wsparcia i pomocy. Zwłaszcza, że sytuacja Polaków ewakuowanych z Donbasu, jest szczególna, a solidarność w obliczu sytuacji niezwykle ważna Jak informuje rzecznik urzędu Ewa Dryhusz, osoby ewakuowane z Donbasu uzyskają status obcokrajowców i uchodźców, którzy już przebywając na terenie Rzeczypospolitej, będą mogli występować o polskie obywatelstwo. Na dzień dzisiejszy ich dane osobowe nie są znane, jednak jak zapowiada Departament Obywatelstwa i Repatriacji MSW najpóźniej do końca stycznia br. te dane poznamy i będzie wiadomo dla kogo Świdnica będzie mogła stać się nowym domem. (Pa) Więcej o sprawie jutro w dzienniku informacyjnym Foto kadr z TVP 1 Gmina Sułkowice. Być może już niedługo w Krzywaczce zamieszka kilka rodzin polskiego pochodzenia, które uciekły z Donbasu. Władze gminy rozważają przekazanie im pięciu rodzin, w tym czterech z dziećmi, znaczyłoby to bardzo wiele. Od roku wynajmują mieszkania, nie mogąc liczyć na nikogo innego niż tylko na siebie albo na pomoc organizacji pozarządowych bądź kościelnych. Rządowa pomoc ich nie obejmuje. Są to osoby, które przyjechały do Polski na własną rękę, a nie z rządowym transportem, który ewakuował polskie rodziny z Donbasu. Uciekali przed tym samym, przed bombardowaniami. Jeszcze w lutym tego roku na zebraniu wiejskim mieszkańcy Krzywaczki zagłosowali za użyczeniem im budynku, w którym mieściło się przedszkole. Wynik został przyjęty owacją na stojąco, ze łzami w oczach, nie tylko u obecnych na zebraniu gości z Donbasu, ale i u samych głosujących. Ani rodzinom z Doniecka, ani Fundacji Wolność i Demokracja nie udało się jednak, jak planowali, znaleźć sponsorów, którzy pomogliby wyremontować budynek. Wyszli z propozycją do gminy, aby ta zwróciła się do ubezpieczyciela o środki z funduszu prewencyjnego. To rozwiązanie było dla gminy zaskakujące i o tyle niewygodne, że nie stać jej na sfinansowanie tej inwestycji, nawet gdyby otrzymała częściową pomoc z funduszu. Ostatnio w Sułkowicach znów zagościli Wiktoria Charczenko, koordynatorka projektu „Ratujmy Polaków z Donbasu” Fundacji Wolność i Demokracja oraz Jakub Wołąsiewicz, były konsul generalny Polski w Doniecku. Jeszcze raz zaapelowali do przedstawicieli gminy o przyjęcie tu rodzin z Ukrainy, podkreślając, że ich członkowie mają polskie korzenie, znają język polski, są katolikami, nie boją się pracy i nie oczekują pomocy socjalnej. Jeden z radnych w ich obecności stwierdził, że choć współczuje rodzinom z Doniecka, to jego zdaniem gmina w pierwszej kolejności powinna się zatroszczyć o zapewnienie swoim mieszkańcom mieszkań socjalnych i temu właśnie celowi mógłby służyć ten budynek. Kolejnym pomysłem, jaki rozważano była... sprzedaż obiektu. Po ich wizycie pojawił się nowy pomysł - przekazania budynku za symboliczną złotówkę fundacji reprezentującej Polaków z Donbasu. Jak jednak zaznacza burmistrz Sułkowic Piotr Pułka, wymaga on jeszcze konsultacji z radcą prawnym oraz przedstawienia go radzie miejskiej. To ona taki sposób gmina chce uniknąć partycypowania w kosztach remontu, a jednocześnie pomóc. - Byłby to nasz materialny wkład w pomoc tym rodzinom - mówi burmistrz. Pomysł ten z entuzjazmem przyjmuje Wiktoria Charczenko, choć uważa, że najlepiej byłyby przekazać budynek wprost rodzinom, a nie komukolwiek innemu. - Te rodziny od ubiegłego roku tu są, wynajmują mieszkania i pracują. Choć borykają się z problemami, coś ich tu trzyma. Wrócić? Nie ma do czego. Uciekać dalej na Zachód? Nie ma chęci. Przyjechali do siebie, do Polski i tu chcą zostać - mówi. - Trzeba tym ludziom pomóc, zwłaszcza w takiej sytuacji. Jeśli Polak Polakowi nie pomoże, to kto to zrobi? - mówi Janusz Starzec, sołtys Krzywaczki, a zarazem wiceprzewodniczący rady miejskiej w Sułkowicach. [email protected] Przebywająca we wschodniej Ukrainie misja MSZ zbiera informacje i przygotowuje pomoc dla osób polskiego pochodzenia - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik ministerstwa Marcin Wojciechowski. "Jesteśmy zdeterminowani, żeby udzielić pomocy" - zapewnił. "W tej chwili we wschodniej Ukrainie wciąż przebywa misja MSZ, zbieramy informacje i rozmawiamy z osobami polskiego pochodzenia na temat ich sytuacji oraz jakich form pomocy potrzebują. Pod koniec zeszłego tygodnia konsulat generalny w Charkowie zakończył przyjmowanie zgłoszeń od osób zainteresowanych ewakuacją" - powiedział PAP Wojciechowski. Dodał, że po przekazaniu zebranych na Ukrainie informacji do Polski, "odpowiednie instytucje podejmą decyzję ws. dalszych działań". "Jesteśmy zdeterminowani, żeby udzielić pomocy, natomiast musi być ona maksymalnie dostosowana do potrzeb oraz sytuacji. Pracujemy nad tym, przekazujemy informacje do Warszawy. Na ich podstawie będą zapadały konkretne decyzje" - zapowiedział Wojciechowski. Dodał, że wpływ na przebieg ewentualnej ewakuacji ma wiele czynników, wśród nich warunki atmosferyczne oraz kwestie bezpieczeństwa. "To wszystko musi być uwzględnione przy planowaniu dalszych działań" - podkreślił rzecznik MSZ. Zapewnił, że resort spraw zagranicznych będzie na bieżąco informować o sytuacji Polaków we wschodniej Ukrainie. Wojciechowski nie chciał mówić, o liczbie osób, które chcą wyjechać z Ukrainy. "Nie chciałbym komentować spekulacji, najpierw informacje, które zebraliśmy powinny trafić do odpowiednich instytucji" - zaznaczył. "Zależy nam na tym, żeby sprawę doprowadzić do końca" - podkreślił rzecznik MSZ. Ewakuacja osób polskiego pochodzenia była wstępnie zaplanowana na 29 grudnia - taki termin wynikał z relacji osób mieszkających w obwodach donieckim i ługańskim, gdzie trwają regularne walki ze wspieranymi z Moskwy separatystami. Z obszaru objętego konfliktem ewakuowane miałyby być osoby polskiego pochodzenia, posiadające Kartę Polaka lub mogące w inny, udokumentowany sposób potwierdzić swoje polskie pochodzenie, oraz ich najbliżsi członkowie rodziny. Na stronie konsulatu polskiego w Charkowie jeszcze w ubiegłym tygodniu znajdowały się dwa komunikaty dot. ewakuacji - z 18 grudnia i 21 grudnia. Można w nich było przeczytać, że osoby, które chciały wyjechać do Polski, powinny zgłosić gotowość do wyjazdu najpóźniej do 26 grudnia 2014 r. prezesowi jednej z organizacji polonijnych, którzy przekażą ją następnie Konsulatowi Generalnemu RP w Charkowie. W połowie grudnia MSZ i MSW informowały posłów z sejmowej komisji ds. łączności z Polakami za granicą o procesie weryfikacji osób pochodzenia polskiego chcących ewakuacji z objętej walkami wschodniej Ukrainy - to około stu osób. Przedstawiciele resortów zapewniali o udzielaniu tym osobom doraźnych zapomóg i o tym, że w Polsce też czeka na nich pomoc. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Premier Ewa Kopacz powołała zespół złożony z przedstawicieli resortów spraw wewnętrznych i zagranicznych, który zajmie się opracowaniem koncepcji wsparcia dla Polaków przebywających na wschodzie Ukrainy - poinformowało w poniedziałek wieczorem CIR. Centrum Informacyjne Rządu podało w przesłanym PAP komunikacie, że premier spotkała się w poniedziałek po południu z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem, minister spraw wewnętrznych Teresą Piotrowską oraz ministrem spraw zagranicznych Grzegorzem Schetyną. "Omówiono kwestię pomocy Polakom przebywającym na Ukrainie, na terenach zajętych przez separatystów" - brzmi komunikat. Dalej poinformowano, że powołany został zespół złożony z przedstawicieli MSW i MSZ, który ma opracować koncepcję wsparcia dla polskich obywateli ubiegających się o repatriację oraz harmonogram działań w tym zakresie. Swoje ustalenia zespół ma przedstawić na wtorkowym posiedzeniu rządu. W środę polskie MSZ poinformowało, że w szpitalu w Charkowie zmarł Polak, który dwa dni wcześniej został postrzelony w Donbasie przez separatystów. W piątek szef MSZ Grzegorz Schetyna zapowiedział pomoc dla wszystkich Polaków na Ukrainie i osób deklarującym polskie pochodzenie, których życie oraz bezpieczeństwo jest zagrożone, a którzy będą chcieli przyjechać do kraju. Według informacji MSZ przestawionych na początku grudnia, dwie trzecie polskiej ludności - przede wszystkich osób młodych - opuściło objęte konfliktem tereny i przeniosło się, zgodnie ze swoimi możliwościami, do rodzin w Polsce lub na inne, bezpieczniejsze tereny ukraińskie. W czwartek o repatriację Polaków ze wschodniej Ukrainy zaapelowali do premier Ewy Kopacz działacze polonijni. W obwodzie donieckim i ługańskim mieszka kilka tys. osób polskiego pochodzenia. Wśród nich 400 posiada Kartę Polaka, blisko 100 chce wrócić do kraju - wskazywali. Wiceminister spraw zagranicznych Artur Nowak-Far podczas posiedzenia senackiej komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą 2 grudnia mówił, że nie ma dokładnych danych, ilu Polaków bądź osób przyznających się do polskiego pochodzenia zostało na terenie wschodniej Ukrainy. Jak zauważył, bardzo trudno robić tego typu rachunki w sytuacji, gdy co chwilę ktoś decyduje się na ucieczkę, a konsulaty w Sewastopolu i Doniecku zostały ewakuowane. Przekonywał, że najbliższy konsulat - w Charkowie - nie jest w stanie uzyskać takich danych. Według wiceministra Polska - w ramach swoich bardzo ograniczonych możliwości - stara się pomóc, przyznając Karty Polaka osobom, które są w stanie potwierdzić polskie pochodzenie. Jak dodał, od czasu wybuchu konfliktu zainteresowanie otrzymaniem takiego dokumentu zgłosiło o 30 proc. więcej osób, niż do tej pory. Wzrosła też liczba wniosków o azyl. Nowak-Far dodał, że są też inne formy pomocy - zapewnienie studiów czy stypendiów naukowych w Polsce. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.

pomoc polakom z donbasu